To pytanie regularnie pada u mnie w rodzinie już w listopadzie, a w grudniu staje się bardziej natarczywe. Mamy zwyczaj, jaki panuje pewnie w większości polskich domów, kupowania sobie prezentów z okazji Bożego Narodzenia. Czasami kupujemy, czasami robimy własnoręcznie, czasem są to rzeczy banalne, czasem bardziej kreatywne, ale generalnie… prezenty są. Muszą być.
Jednak odpowiedź na pytanie „Co chcesz dostać?”, im jesteśmy starsi, przychodzi nam z coraz większym trudem. Niczego nie potrzebujemy, a to, czego potrzebujemy, możemy kupić sobie sami. Z pensji albo kieszonkowego. A to, czego kupić nie możemy – uwagi, miłości, czułości, respektu w pracy, powstrzymania zmiany klimatu albo pewnych modyfikacji w prawie (ja na przykład marzę o mniejszej, a nie większej składce ZUS dla przedsiębiorców w 2022 ;-), raczej nie dostaniemy pod na święta. A w każdym razie nie na życzenie.
Więc coś tam w końcu wymyślamy i każdy coś tam fajnego znajduje dla siebie pod choinką. No i super.
Minimalnie
Miałam napisać tekst o minimalizmie. O tym, że za nami czarny piątek, zbliżają się Mikołajki, potem święta, festiwal zakupów, jarmarków, promocji. I jak to zrobić po jogowemu? Obdarować innych (a może i siebie) z czystym sumieniem, że nie poddaliśmy się konsumpcjonizmowi i nie zaśmieciliśmy matki Ziemi toną wstążek, plastiku i lakierowanych torebek prezentowych?
Ale się rozmyśliłam. Taki tekst powstanie później, albo wcale nie powstanie. Przyszło mi do głowy, żeby napisać tekst o potrzebach. O tym, co naprawdę chcielibyśmy dostać pod choinkę. Materialnego i niematerialnego. I czy możemy to sobie dać. Sami sobie lub sobie nawzajem.
Nie bądź zachłanny
Głosi 85 rada z książki „Sztuka prostego życia” Shunmyo Masuno. Podtytuł „100 wskazówek, jak osiągnąć szczęście i spokój”.
– Buddyści używają zwrotu chisoku, czyli „bądź zadowolony” – pisze Masuno. – Kiedy wiemy, że posiadamy wystarczająco dużo, możemy cieszyć się z tego, co już mamy.
W jodze mamy określenie santosha – zadowolenie. Patandżali sugeruje, by praktykować santoshę z równą powagą, jak asany czy pranajamę. Zadowolenie z tego, co jest, bo to co jest wystarczy do tego, by być zadowolonym.
Oczywiście, gospodarka mogłaby mocno ucierpieć, gdybyśmy praktykowali chisoku i santoshę masowo, bo ograniczylibyśmy zakupy, ale czy powinniśmy się martwić o gospodarkę? W tym kontekście raczej powinniśmy martwić się o siebie.
Apetyt na więcej
Wszelkie pragnienie, a pisze o tym i japoński mnich buddyjski Manuko i teksty jogowe, prowadzi do cierpienia, bo jest ono niezaspokajalne. Pragniemy, zdobywamy, chcemy więcej, pragniemy, zdobywamy, chcemy więcej. I tak w kółko.
– Nie sposób zaspokoić ludzkiego pragnienia posiadania – pisze Masuno. – Nawet kiedy zdajemy sobie sprawę, że wcale nie potrzebujemy tych wszystkich przedmiotów, nie umiemy wyzbyć się pragnienia. Kiedy ono nas ogarnia, stajemy się nienasyceni.
Masuno radzi praktykować chisoku nie tylko od święta:
– Gdy ogarnie cię uczucie niezadowolenia, zdystansuj się trochę i przyjrzyj się swoim nadziejom oraz pragnieniom. A potem zadaj sobie pytanie: „czy naprawdę tego potrzebuję.”
A co z rzeczami niematerialnymi?
Podobny problem, jak z odpowiadaniem rodzinie na pytanie, co chcę dostać pod choinkę, mam od lat z intencją, sankalpą. W niektórych rodzajach jogi, między innymi w jodze nidrze, pada pytanie o intencję, czyli sankalpę. O coś, co jest dla nas ważne – cel, marzenie, plan, postanowienie. Sankalpą może być posiadanie samochodu, ale też rzucenie cukru czy zmiana praca. Może być znalezienie idealnej szkoły dla dziecka, partnera dla siebie, wyzdrowienie czy zajście w ciążę.
Z tym też miewam ostatnio problemy (nie z ciążą, ale z wymyślaniem sankalpy) bo im więcej praktykuję jogi, tym mniej wiem, co jest dla mnie dobre. Dzisiaj wydaje mi się, że przeprowadzka do innego kraju (bo wkurza mnie to, co dzieje się na polskiej scenie politycznej oraz listopadowa aura), ale czy to najlepsze dla mnie rozwiązanie?
Uczę się więc formułować sankalpę bardziej tajemniczo, choć jednak konkretnie. Na przykład: „Akceptuję rzeczywistość” lub „Jestem z siebie zadowolona”, „Podejmuję dobre decyzje” lub „Kocham i czuję się kochana”.
Święty spokój
Jedynym sensownym pragnieniem wydaje mi się pragnienie spokoju ducha, pracy nad sobą czy rozwoju. Jeśli miałabym to zamienić na coś materialnego (żeby gospodarka przez mnie nie padła), to byłyby to książki, kursy, konsultacje, terapie czy wykłady.
Na pytanie Masuno: Czy naprawdę tego potrzebuję? Odpowiedziałabym: Raczej tak.
Myślę że im jestem bogatsza w wiedzę, tym łatwiej mi praktykować santoszę. Im większą mam perspektywę, im więcej zjawisk zaobserwowałam, tym więcej we mnie spokoju i… zaspokojenia.
Ale… czasem przydaje się też skarpetki, mala i mata do jogi. A nawet samochód. Żyjemy w końcu w materialnym świecie i dobrze mieć się, w co ubrać, co zjeść i czym dojechać na jogę ;-). I tutaj już przydaje się zarówno pytanie rodziny: „Co chciałabyś dostać?” oraz pytanie Masuno: „Czy naprawdę tego potrzebuję?”. Dopiero szczerze odpowiadając sobie na te dwa pytania, można napisać sensowny list do Mikołaja.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!
Agnieszka Passendorfer
Redaktor naczelna
Praktykuje i uczy w Yoga Republic. Kocha czytać i pisać. Autorka książek „13 lekcji jogi”, „10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu”, „13 lekcji miłości” i "Czakry". Współzałożycielka platformy Omline.Expert. Stara się być dobrą mamą, partnerką, przyjaciółką, nauczycielką i uczennicą.