Dlaczego joginki jeżdżą na warsztaty tantryczne? Wywiad z Santoshi Amor
Dlaczego joginki jeżdżą na warsztaty tantryczne? Wywiad z Santoshi Amor
Why do yoginis go on tantra retreats? An interview with Santoshi Amor
Rozmowa i tłumaczenie Ania Chomczyk
for English scroll down
W oceanie współczesnych nauczycieli duchowych, coachów i liderów/ek, jest jedna, która wyraźnie się wyróżnia. Santoshi Amor to nauczycielka tantry z Ibizy, która regularnie odwiedza Polskę. Pełna życia, charyzmatyczna i piękna. Czerpiąc z tradycji Osho, stworzyła szkołę Tantra Woman. Prowadzony przez nią cykl warsztatów wziął nazwę od imienia tybetańskiej bogini Tary, której liczne twarze i kolory, takie jak czerwień, biel i zieleń, wyrażają różne aspekty kobiecości.
Ania Chomczyk: Gdy mówisz, że uczysz tantry, czy to znaczy, że uczysz seksu?
Santoshi Amor: I tak, i nie. Seks jest pierwotną energią, która przepływa przez nasze ciało. Bardziej niż jej nauczając, zapraszam kobiety, aby otworzyły się na nią i pozwoliły jej przepływać. Dzięki temu uświadomisz sobie, w jaki sposób porusza się w twoim ciele; podczas miłości, ale także w wielu innych obszarach codziennego życia.
Co dokładnie dzieje się na twoich warsztatach?
Zapraszam kobiety do odkrywania samych siebie poprzez różne metody oraz procesy. Jednym z nich jest aktywna medytacja. Aktywna medytacja oznacza, że zanim usiądziesz w ciszy, poruszysz swoje ciało, wyrazisz siebie poprzez ruch (potrząsanie, taniec), poprzez mocniejszy oddech i uwolnienie zablokowanych emocji. Jest to po prostu narzędzie do pozbycia się napięcia w ciele i zaproszenia większej przestrzeni. Gdy już usiądziesz w ciszy, będziesz mogła się w pełni zrelaksować i być, co na ogół bywa bardzo trudne.
Poza tym na warsztatach zawsze jest przestrzeń na kochający dotyk, rodzaj świadomego masażu. Są też kręgi, będące przestrzenią do refleksji nad tym, co jest dla ciebie wartościowe w tym, czego na bieżąco doświadczamy. Kolejną rzeczą są ćwiczenia terapeutyczne, w których uzdrawiamy relacje z naszymi rodzicami, szczególnie z linią żeńską (matki, babki i prababki). To dla nas, kobiet, jest najważniejszym pasmem energii.
Jest również przestrzeń na ciszę, bycie i głębokie odczuwanie tego, kim się jest. Chodzi o to, aby stworzyć świątynię, gdzie umysł i ego nie będą mile widziane. Więc jeśli pójdzie dobrze, wszystkie twoje wyobrażenia na swój temat, o życiu i tym, co jest dobre, a co złe, zostaną zniszczone lub odrzucone, abyś mogła odkryć, kim naprawdę jesteś na głębszym poziomie. Umysł jest tylko komputerem, który zebrał przekonania od społeczeństwa, rodziców i nauczycieli. Ale w samej esencji, kto tam naprawdę jest? Kim ty jesteś? Więc tak, ten wgląd jest również istotną częścią tego procesu.
Twoja szkoła nazywa się Tantra Woman. Kim dokładnie jest tantra woman?
Tantra Woman to wszystkie kobiety, które wspierają tę pracę. Została zainicjowana przeze mnie, na podstawie tego, czego doświadczyłam w Indiach, mieszkając przez 12 lat w aszramie Osho. To tam poczułam powołanie, by zapraszać inne kobiety do powrotu do swojego piękna, do swojej kobiecości i do swojej mocy. Gdy sama zaczęłam prowadzić kręgi, pojawili się inni nauczyciele, którzy chcieli włączyć się w moje działania. Również tantrycy. Razem stworzyliśmy zespół nauczycieli, który nazywam Tantra Woman.
Uczestniczki moich warsztatów, również stają się tantryczkami, Tantra Woman. Mam nadzieję, że pewnego dnia świat zostanie opanowany przez tantryczne kobiety. Dzięki mądrości kobiet tantry moglibyśmy stworzyć o wiele bardziej szczęśliwy, soczysty, żywy, piękny świat.
12 lat w aszramie Osho w Pune brzmi bardzo intrygująco…
Cóż, to wszystko wydarzyło się 25 lat temu, więc miejsce, w którym byłam, już nie istnieje. Istnieje na poziomie fizycznym, ale jest zupełnie inne. Kiedy przyjechałam tam 25 lat temu, miałam 28 lat, właśnie skończyłam architekturę i pracowałam przez dwa lata jako architektka w Londynie. Miałam przystojnego chłopaka, za którego miałam wyjść za mąż.
Przyjechałam do Indii, żeby pracować ze słynnym architektem, ale po drodze spotkałam hipisów i ludzi bardzo różnych ode mnie. Coś się we mnie otwierało. W połowie tej podróży odkryłam miejsce, gdzie trwał niesamowity eksperyment ludzkiej świadomości. Większość osób była tuż po studiach i pochodzili z całego świata, tak jak ja. Inżynierowie, lekarze, prawnicy, którzy zostali przyciągnięci przez ten ruch.
Ten aszram, aszram tantryczny, był jak uniwersytet ludzkości. Istniało tam 5 szkół – Szkoła Medytacji, Szkoła Kreatywności, Szkoła Sztuk Uzdrawiania (obejmująca masaż, reiki, itp.), Szkoła Miłości i Związków (która na Zachodzie jest teraz zasadniczo znana jako tantra, ale tak naprawdę tantra obejmuje to wszystko), a także Szkoła Tajemnicy.
Tak więc te 5 gałęzi tworzy to, co nazywamy Tantrą. Miłość i związki to tylko jedna z gałęzi tego wielkiego kombo, i tak naprawdę to jedna bez drugiej nie jest kompletna. Kompletność i jedność zachodzi poprzez poznanie różnych aspektów siebie, istoty ludzkiej. A cała ta kombinacja jest pełnym spektrum Tantry.
Czy ukończyłeś każdą z tych pięciu szkół?
Bardziej niż ukończyłam, rzekłabym, że posmakowałem ich wszystkich, co było częścią naszego treningu. Codziennie odbywała się medytacja. Najbardziej lubiłam kreatywność, szczególnie poprzez performance, taniec i teatr. Jeśli chodzi o Sztuki Uzdrawiania – przeszłam szkolenie z masażu, reiki, a także z uzdrawiania ran z dzieciństwa. Następnie, w szkole Miłość i Związki szkoliłam się jako nauczycielka, tak zwanej „tantry”.
Mój związek z rytuałami wziął swoje korzenie ze Szkoły Tajemnicy. Rytuały są niezwykle ważne! Wciąż istnieją kościoły i religie, ale straciły moc, jaką miały w dawnych plemionach. Brakuje nam głębi rytuałów przejścia, takich jak ten, gdy kobieta zaczyna krwawić, albo gdy dwoje ludzi się spotykało na głębokim poziomie (co obecnie nazywamy małżeństwem). Więc tak, spróbowałam ich wszystkich i każda z nich jest częścią tego, czym się dzielę.
Jakiego rodzaju kobiety przychodzą na Twoje warsztaty?
Kobiety z różnych ścieżek życia… Ale wszystkie mają ze sobą coś wspólnego, ponieważ aby iść tą ścieżką trzeba mieć odwagę.
Jeżeli chodzi o wiek, średnia to 30-50 lat, chociaż miałam młodsze kobiety. Najmłodsza miała 19 lat (córka szamana), a najstarsza 70… Wszystkie narodowości są mile widziane, niekoniecznie widać to w Polsce. Na Ibizie z łatwością zauważam kobiety nawet 12 różnych narodowości na jednym kursie. Niektóre z nich mają doświadczenie w medytacji lub jodze, albo po prostu czują powołanie. Często pojawiają się bez doświadczenia, ale dlatego, że widzą jak ich koleżanki wracają z naszych spotkań piękne i pełne blasku.
Jakiego rodzaju przemianę obserwujesz u swoich kobiet?
Dla mnie to czysta radość widzieć jak przychodzą i jak odchodzą, ponieważ przypomina mi róże w moim ogrodzie, które otwierają się, gdy je podlewam. Na początku kobiety bywają trochę zamknięte, spięte, bojaźliwe, ostrożne… a po wspólnym tygodniu bardzo się rozluźniają. Ich twarze się zmieniają i gdy wychodzą, wyglądają na szczęśliwe i promienne… Uwielbiam to! Głęboko porusza mnie to, że mogłam być częścią ich przemiany i czuję się zaszczycona, że mogłam być tego świadkiem. Być może najważniejszą rzeczą jest rozluźnienie i pewność siebie. Zaczynają sobie ufać i wtedy rozkwitają jak róże w moim ogrodzie.
Jest wiele ruchów skupiających się na świętej kobiecości, wiele ścieżek, warsztatów i szkół. A co ze świętą męskością? Czy jest jeszcze na nią miejsce i co się stanie, gdy kobiety rosną w siłę, podczas gdy mężczyźni pozostają w tym samym miejscu?
Cóż, w tej podróży jest wielu mężczyzn, ale zgadzam się również, że w dzisiejszych czasach kobiecość przejmuje inicjatywę. Im więcej kobiet dociera do swojej dojrzałości, tym bardziej mogą one inspirować swoich partnerów, aby zrobili to samo. I na odwrót – im bardziej mężczyzna staje się dojrzalszy, tym bardziej odzwierciedla swoją kobietę. Różnice pomiędzy płciami stają się coraz bardziej płynne. Interesujące jest to, że zwłaszcza nowe pokolenie nie chce być nazywane ani mężczyzną, ani kobietą. Oni wszyscy chcą być „bi”. To może stanowić wyzwanie dla ludzkości, aby wnieść dojrzałość do tych obu aspektów w każdym z nas. Częścią mojego treningu jest poznanie naszej męskiej strony, „wewnętrznego mężczyzny”, który również musi dojrzeć.
A wracając do twojego pytania… tak, problem może się pojawić, gdy kobiety stają się silniejsze, ale razem z tym nie idzie rozwój ich współczucia, wrażliwości, ani empatii w stosunku do partnerów…
Co można znaleźć w tantrze, czego nie można znaleźć w jodze?
Joga jest bardzo męska, oparta na kontroli. Jest trochę sztywna w tym sensie, że musisz wykonywać bardzo konkretne pozycje, które należy utrzymać przez pewien czas. Jest bardzo dokładna, bardzo ukierunkowana. Prowadzi cię do obecności, więc jest częścią naszej męskiej esencji, podczas gdy tantra jest właściwie ścieżką kobiecą. Tantra jest chaotyczna, nieprzewidywalna, zawiera niewiedzę, zawiera kreatywność, zawiera piękno. Zawiera w sobie wszystko, jest pełna. Joga zabierze cię do pustki, a tantra do pełni, obie ostatecznie doprowadzą cię do twojej esencji, ale te ścieżki bardzo się od siebie różnią. Obie zaprowadzą cię do esencji, to tylko przeciwna biegunowość. Jeśli znasz pustkę, możesz pozwolić na pełnię. A kiedy chcesz całkowicie objąć swoją pełnię, musisz poczuć obecność pustki w sobie. Kiedy osiągniesz istotę obu części, są one tak samo wartościowe, to po prostu inna podróż. Myślę, że dla kobiety ta podróż jest o wiele bardziej soczysta i satysfakcjonująca w tantrze niż w jodze. Zanim poznałam tantrę, sama byłam joginką, ale czułam, że czegoś mi brakowało.
W świecie tantry zdarzają się nadużycia. Jak rozpoznać właściwego nauczyciela lub właściwy warsztat?
Polecam zacząć od Tantra Woman. Będziesz czuła się bezpieczniej, ponieważ będą tam tylko kobiety, więc trudno będzie zostać wykorzystaną. Granice to coś bardzo osobistego. Gdy poczujesz się pewnie, gdy będziesz wiedziała jak stawiać swoje granice. Gdy będziesz znała swoje granice, gdy naprawdę poczujesz swoje ciało, wtedy będziesz mogła przejść do doświadczeń z mężczyznami. Będziesz wiedziała, kiedy powiedzieć „nie”, a kiedy „tak”. Gdy pracowałam z tantrą na kursach mieszanych, widziałam wiele naruszeń i wiele nadużyć, co więcej, były to nadużycia za obopólną zgodą. Kobiety nie wiedziały jak stawiać swoje granice, a stawianie granic jest naszym obowiązkiem. Nie ma nikogo, kto chciałby nas wykorzystać, ale jeśli nie zakomunikujemy, czego nie chcemy, to oczywiście zostaniemy wykorzystane. To jeden z powodów, dla których stworzyłam Tantra Woman. Byłam zmęczona widokiem kobiet mówiących „tak”, gdy ich ciało chciało powiedzieć „nie”. Nadszedł czas, aby wziąć odpowiedzialność za siebie. A do tego potrzeba po pierwsze większej wrażliwości na własne ciało, aby wiedzieć, czego ono potrzebuje, a po drugie stawiania granic – w jasny sposób i z miłością .
Jakie są twoje spostrzeżenia dotyczące Polek?
Och, uwielbiam je! Są silne, odważne, szczere i bardzo piękne. Są oddane. Poza tym, dzielimy podobne katolickie pochodzenie, ponieważ jako dziewczynka chodziłam do katolickiej szkoły. Byłam w szkole dla zakonnic i właściwie sama chciałam zostać zakonnicą. Na szczęście zostałam mniszką tantryczną (śmiech).
Dzięki temu mogę bardzo dobrze zrozumieć niektóre obszary tego uwarunkowania. Widzę również ich tęsknotę za wolnością i miłością do siebie, za odkryciem kim naprawdę są, a to również było częścią mojej podróży.
Mówiąc o religii… wielu ludzi kojarzy duchowość lub postęp duchowy z celibatem, a w Tantrze widzimy coś zupełnie innego. Czy tantrycy mogą być jednocześnie i duchowi?
Doszłam do wniosku, że wszystkie pomysły dotyczące celibatu pochodzą od samych mężczyzn. Mężczyźnie łatwiej jest przejść do duchowości, gdy nie ma w pobliżu kobiet, ponieważ doprowadzamy ich do szaleństwa! (śmiech). Bycie świętym w otoczeniu wspaniałych, zmysłowych kobiet jest bardzo trudne. Jeśli mężczyzna odsunie kobietę na bok, wtedy może skupić się na swoim celu, jakim jest oświecenie.
Jednak rzeczywistość jest taka, że to, co tłumisz, staje się twoim wrogiem i dlatego dla mnie nie ma większej ścieżki niż tantra, ponieważ mówi ona „tak” wszystkiemu, mówi „tak” naszemu pełnemu człowieczeństwu.
Chcę tylko powtórzyć słowa bardzo pięknej starszej kobiety, hiszpańskiej szamanki, która niedawno zmarła. W jej pieśni ostatnie zdanie mówiło, że „aby spotkać Boga, najpierw musisz stać się człowiekiem”. W pełni człowiekiem!
Tak więc tantra zaprasza cię do spotkania z twoją ciemnością, tantra zaprasza cię do zagłębienia się w głębię twojej seksualności, do uznania twojego ciała za twoją świątynię. Nie przyszedłeś tu, aby lewitować czy modlić się, przyszedłeś tu, aby być człowiekiem. Tantra uczy cię, jak obudzić się do swojej boskości w tym ciele, w tym błysku kobiety. To obejmuje wszystko – twoją seksualność lub emocjonalność, twoje lęki, rozczarowania, gniew, frustrację i oczywiście twoją przyjemność, twoje szczęście, twoją radość. Tantra mówi „tak” temu wszystkiemu. I wszystko to jest duchowe, gdy jesteś w tym w pełni obecna.
Czy jest coś jeszcze, co chciałabyś osiągnąć w tantrze lub w życiu?
Cóż, osiągnięcia nie są już częścią mojego słownika. W przeszłości byłam dość ambitna, odnosiłam sukcesy. Chciałam być pierwsza w szkole, i byłam… Chciałam zostać sławną architektką i udało mi się… Chciałam znaleźć przystojnego, kochającego, bogatego mężczyznę, którego mogłabym poślubić i znalazłam go! A potem na mojej drodze pojawiły się Indie i zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie muszę niczego osiągać. Moim większym osiągnięciem jest teraz ufać i poddawać się wszystkiemu, co przynosi mi życie… Głęboko ufam „mistrzyni”: Życiu.
I wiem, że w każdej chwil życie daje mi to, czego potrzebuję. Łącznie z tymi chwilami, kiedy czuję się do dupy. Wiem, że te chwile są lekcjami, których potrzebuję, aby coraz bardziej otwierać się na to, kim jestem. Więc powiedzmy, że moją intencją jest poddać się i otworzyć na Życie. I pozwolić jej uczyć mnie tego, czego potrzebuję. Tak właśnie żyję.
Dziękuję za rozmowę.
Why do yoginis go on tantra retreats? An interview with Santoshi Amor
Interwiew and translation: Ania Chomczyk
In the vast ocean of contemporary spiritual teachers, coaches and leaders, there’s one who clearly stands out. Vibrant, beautiful and charismatic. Santoshi Amor is a tantra teacher from Ibiza, who regularly visits Poland.
Deriving from the Osho lineage, Santoshi called her school Tantra Woman, and named her series of workshops after the Tibetan goddess Tara. Her numerous faces and colors, such as red, white and green, express different aspects of womanhood.
Ania Chomczyk: If you say you teach tantra, does it mean you teach sex?
Santoshi Amor: Well, I would say yes and no. Sex is basically our primitive energy that runs through our bodies. More than teaching, I invite women to open to that energy and let it run through their bodies, so that you can bring more awareness of how it moves through your body; in lovemaking, but also in many other moments of everyday life.
What exactly happens at your workshops?
I invite women to explore themselves through different methods or processes. One is active meditations. Active meditation means that you are not only sitting in silence, but before you sit in silence you’re moving your body, you’re expressing yourself through movement (shaking, dancing), through stronger breathing, and through releasing stuck emotions. It’s just a device to release tension in the body and to invite more space. So when you sit in silence, you can fully relax and be, which otherwise is very difficult. Then, there’s always space for loving touch, a kind of conscious massage. And there are sharing circles, spaces to reflect on what is valuable for you in whatever we’re experiencing. There’s also therapeutic exercises in which we heal the relationship with our parents, especially the female linage (mothers, grandmothers and great grandmothers) that for us women is the most important thread of energy.
And there’s also space for silence, being and feeling deeply who you are. It is to create a temple where the mind is not invited, where the ego is not invited. So all the ideas that you have about yourself, about life and what is right and wrong, hopefully will be smashed or dismissed, so that you can make space to discover who you really are on a deeper level. The mind is just a computer that has gathered beliefs from society, parents and teachers. But in the middle of all this who is really there? Who are you? So yes, this inquiry is also an essential part of it.
Your school is called Tanta Woman. Who exactly is that tantra woman?
Tantra Woman are each and all the women who support this work. It was initiated by me, coming from what I experienced in India when I’d lived for 12 years in Osho ashram. There I got the call to invite other women to come back to their beauty, to their femininity and their power. When I started holding circles alone, other teachers started coming to support my work. Also tantrikas. Together we created this team of teachers that I call Tantra Woman.
And also the participants that come are also called tantra women and they become tantrikas, Tantra Woman. And I hope one day the world will be taken by tantra women. We could create a much more happy, juicy, alive, beautiful world through the wisdom of tantra women.
12 years in the Osho ashram in Pune sounds very intriguing…
Well, all that happened 25 years ago, so the place I had been to, doesn’t exist now. It exists materially but it’s completely different. When I arrived there 25 years ago I was 28, had just graduated from architecture and had been working for two years as an architect in London.
I had a handsome boyfriend that I was planning to marry.
I came to India to work with a famous architect, but on the way there I met hippies and people very different from me. Something was opening inside of me. In the middle of this journey I discovered this place, where an incredible experiment of human consciousness was happening. Most people there were actually graduates from all over the world, like me. Engineers, doctors, lawyers, that were called in a different way by this movement.
That ashram, a tantra ashram, was like a university of humanity. There were 5 schools there – The School of Meditation, The School of Creativity, The School of Healing Arts (that included massage, reiki, etc.), The school of Love and Relationships (which in the West is now basically known as tantra, but actually tantra includes it all), and also The School of Mystery.
So those 5 branches make what we call Tantra. Love and relationships is just one of the branches of this big combo, and in fact it is not one without the other that is complete. The completion and unity is by knowing different aspects of yourself, of a human being. And the whole combo is the full spectrum of Tantra.
Did you graduate form all those five schools?
More than graduation I would say I tasted all of them, which was a part of our training there. Meditation was happening every day. Creativity was actually what I enjoyed the most, especially through performance, dance, and theater. When it comes to Healing Arts – I did a training in massage, in reiki and also healing the wounds from childhood. Then Love and Relationship, that’s where I was trained as a teacher, the so-called “tantra” in between the big picture.
From The School of Mystery comes my connection with rituals. They are just so important! We still have churches and religions, but they have lost the power that we’d had in the old tribes. We miss the depth of the rites of passage, such as when a woman would start bleeding also, or when you get together with someone else what we call marriage now. And that’s part of the School of Mystery. So yes, I tasted them all and they are all part of what I share.
What kind of women come to your workshops?
Women from all areas… But they all have something in common… as to walk this path you need to be courageous.
Ages? The average is between 30-50, although I had younger women 19 years the youngest (daughter of a shaman) and 70 the eldest… All nationalities are welcome, not so many come to Poland, but in Ibiza easily I will have 12 different nationalities in a course. Some of the women have a background in meditation or yoga, and basically they just feel the call. And often women come with no experience but because they see how their girlfriends come back from our gatherings so beautiful and shiny.
What kind of transformation do you see happening to your women?
For me it’s pure joy to see them coming and then going, because it’s like when I see the roses in my garden opening after watering them for a while…When women come, at first they are a bit closed, tense, fearful, cautious… and after one week together they relax so much, their faces change and they look so happy and radiant when they leave… I love it! It touched me deeply to be part of their transformation and I feel honored to witness that. Maybe the main thing is relaxation and self-confidence. They start to trust themselves and then they BLOOM like the roses in my garden.
There are so many movements focusing on the sacred feminine, many paths and workshops, or schools. How about the sacred masculine? Is there still space for that and also what happens if women grow stronger, whereas men are still in the same place?
Well, there are also many men in the journey, but also I agree that these days the feminine is taking the lead.
The more women come to their maturity, the more they can inspire their partners to do the same. And the other way round – the more a man becomes more mature, he’s also reflecting his woman. And more and more the differences between the “sexes” star becoming more liquid. It’s actually interesting to see how especially the new generation don’t want to be called neither man, nor woman. They all want to be “bi.” So it’s like a call for humanity to bring maturity to both aspects within each of us. A part of my training is to learn that you a have a masculine side an “inner man” that also needs to mature.
And coming back to your question…yes, it is a problem when women become “stronger”… unless they also become more compassionate, more sensitive, more empathetic with their partners, it will be a problem in the relationship with Men.
What can you find in tantra that you can’t find in yoga?
Yoga is very masculine, based on control. It’s a little rigid in the sense that you have to do very specific positions that you need to hold. It’s very specific, very directional. It takes you to presence, so it’s part of our masculine essence, whereas tantra is actually a feminine path. Tantra is chaotic, unpredictable, it includes not knowing, it includes creativity, it includes beauty. It includes everything, it is full. Yoga takes you to emptiness and tantra takes you to fullness, both will eventually take you to your essence, the path is very different. They both will take you to the essence, it’s just the opposite polarity. But if you know emptiness, you can allow fullness. And when you want to fully embrace your fullness, you have to feel the presence of the emptiness within you. When you reach the essence of both parts, they are equally valuable, it’s just a different journey. I think the journey would be much more juicy and satisfying for a woman in tantra than in yoga. I had been a yogini myself before I came to tantra, but I felt there was something that was not complete for me.
There are many stories of abuse in the tantra world. How to recognize the right teacher or the right workshop?
I would recommend you start with Tantra Woman. You’ll feel more safe, because there’s only going to be women there, so it’s difficult to be abused. Boundaries is something very personal. Once you feel confident, once you know how to put your limits, once you know your boundaries, once you really feel your body, then you can move into playing with men. You will know when to say “no”, and when to say “yes”. When I was working with tantra in mixed courses, I saw lots of invasion, and lots of abuse, and consensual abuse. The women didn’t know how to put their limits, and setting limits is our responsibility. There’s no one there, who wants to abuse us, but if we don’t communicate what we don’t want, then of course we’re going to be abused. That’s one of the reasons I created Tantra Woman, because I was tired of seeing women saying “yes”, when their body wanted to say “no”. It’s time to take responsibility for ourselves. And for that first you need to become more sensitive with your own body in order to know what it needs and second you need to become clear in setting up your limits with love.
What have you noticed about Polish women?
Oh, I love them! They are strong, they are courageous, honest and very beautiful. They are committed. Also, I share your same catholic background, because I went to a catholic school when I was a girl. I was in a nun school, and actually I wanted to become a nun myself. Fortunately, I became a tantric nun (laughter).
I can understand very well some areas of your conditioning. I also can see your longing for freedom, and for self-love, to discover who you really are, this was also part of my journey.
Speaking about religion… many people associate spirituality or spiritual progress with celibacy, and in Tantra we see something very different. Can we, tantrikas, be sexual and spiritual?
I arrived to the conclusion that all the ideas around celibacy came from men. It’s easier for any man to move to spirituality when women are not around, because we drive them crazy! (laughter) To be holy surrounded by gorgeous sensual women is very difficult. If a man puts the woman away, then he can focus on his goal of becoming enlightened.
However, the reality is that what you repress becomes your enemy and so for me there is no bigger path than tantra, because it’s says yes to everything, it says yes to our full humanity.
I just want to rephrase the words of a very beautiful grandmother, a Spanish shaman woman, who died recently. In her song the last sentence said that “in order to meet God, first you have to become human”. And.. fully human!. So tantra invites you to meet your darkness, tantra invites you to go into the depths of your sexuality, to recognize your body as your temple. You didn’t come here to levitate or to pray, you came here to be a human. Tantra teaches you to awaken to your divinity in this body, in this flash of a woman. That includes everything – your sexuality or emotionality, your fears, disappointments, your anger, your frustration, and of course your pleasure, your happiness, your joy. Tantra says yes to all of that. And all that is “spiritual” when you learn to be fully present with it.
Is there anything else you would like to achieve in Tantra or in life?
Well, achievement is not part of my vocabulary anymore. In the past I was quite an achiever, and actually a successful one. I wanted to be first at school, I was… I wanted to become a successful architect and I did… I wanted to find a handsome, loving wealthy man to marry and I found him!… And then India came on my way and I realized that I don’t really need to achieve anything. My bigger achievement now is to keep on trusting and surrendering to everything life brings to me…I deeply trust “the masteress”: Life.
And I know life gives me every moment what I need including those moments when I feel shit, I know those moments are lessons that I need in order to open more and more to who I am. So let’s say my intention is to surrender and to open to Life and let it teach me what I need, and that’s how I live.
Thank you for the interview.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, nie chcemy wprowadzać opłat za czytanie artykułów.
Dlatego też zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas drobną kwotą, niech to będzie symboliczne 5 złotych. Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł, trafił do Ciebie, był pomocny albo interesujący - kliknij "WSPIERAM".
Gdy każdy z naszych czytelników zrobi tak choć raz w miesiącu będziemy mogli rozwijać się dla Was.