
Trzy cudowne rzeczy, które daje joga
Trzy cudowne rzeczy, które daje joga
Joga to nie tylko praca, codzienne zobowiązanie i wysiłek. To przede wszystkim zabawa i radość.
Codzienna chęć do pozostawania po jasnej stronie mocy: radości, miłości, chęci życia, życzliwości do innych, otwartości, szczerości, do dzielenia się prawdziwą sobą z innymi ludźmi. Ale też po prostu śmiech i przyjemność. Poczucie swobody wśród innych ludzi, wśród przyjaciół. Dzielenie radości, pozytywnej energii, dobra.
Gdy któregoś dnia powyższa myśl przyszła mi do głowy w trakcie praktyki, zaczęłam sobie wyobrażać też moje komórki, nie tylko podczas walki z komórkami nowotworowymi, ale też dające kopa wrogim komórkom z fikołka oraz cieszące się ze zwycięstw. Przybijające sobie piątkę i robiące fikołki – z radości. Takie chwile też im się jak najbardziej należą.
Codzienna praktyka jogi pomaga zachować świeżość umysłu. Może to wydawać się zaskakujące, zwłaszcza jeśli myślimy o praktyce Ashtangi – codziennie w końcu powtarzamy tę samą sekwencję, te samy asany. Każdego dnia ciało zachowuje się w nich inaczej, każdego dnia coś innego wychodzi – np. przychodzi taki dzień, w którym udaje się zrobić prawie idealną Urdva Mukha Paschimottanasanę, a coś nie bardzo, codziennie w tej samej czynności odkrywamy coś nowego. Codziennie z tą samą świeżością i otwartością stajemy na macie.
To doświadczenie też okazało się być jednym z kluczowych podczas choroby i podczas trudnego leczenia oraz jego różnych niezbyt miłych skutków ubocznych. Dzięki doświadczeniu zdobytemu na macie te wszystkie okoliczności potrafię traktować nie jako nieszczęście, ale nowe wyzwania, nową podróż, a czasem nawet przygodę.
I, jak mawiają Anglicy, “ last but not least”. Joga uczy kochać siebie. I nie chodzi tu w ogóle o zakochanie w sobie i myślenie o sobie, jaki to jestem wspaniały, super i w ogóle wymiatam, co sama zrozumiałam dopiero niedawno. A za trzy lata się okaże, że zrozumiałam to jeszcze raz zupełnie na nowo. I za dziesięć lat znowu.
Praktyka to codzienne spotkanie ze sobą, poznawanie siebie. W różnym stanie, w różnym zdrowiu, w różnej formie psychicznej, fizycznej i życiowej.
Wiecie, kiedy poczułam, że kocham siebie? Tego dnia, kiedy się w końcu przełamałam i zdjęłam czapkę na praktykę. Byłam bez włosów. I było mi wygodnie. W końcu wygodnie, bo w końcu poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam, że stan mojej szyi, czyli brak w niej napięć jest ważniejszy niż moja próżność i ego.
Poczułam się też wolna. Dobrze sama ze sobą, bo wyrozumiała dla siebie. Ciesząca się tym, co mam.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!