
Rzecz o reinkarnacji
Rzecz o reinkarnacji
Jak w naszym obecnym życiu miewamy tysiące snów, tak nasze obecne życie jest jedynie jednym z tysięcy takich istnień, do którego przychodzimy z innego, bardziej rzeczywistego życia… i następnie wracamy po śmierci. Nasze życie jest tylko jednym ze snów tego bardziej rzeczywistego życia i tak już jest nieskończenie, aż do ostatniego, najprawdziwszego życia – życia Boga.
Lew Tołstoj
Blaise Pascal przeprowadził kiedyś eksperyment myślowy, w którym dowodził, że warto wierzyć w Boga. Według niego istnieją dwie opcje: Bóg istnieje i nagradza za wiarę życiem wiecznym lub Boga nie ma, a więc życie wieczne jest tylko ludzkim wyobrażeniem na temat tego, co może nas spotkać po śmierci. Kiedy przyjmujemy wiarę w Boga, część naszego życia doczesnego musimy poświęcić na modlitwę, czynienie dobra lub życie według określonego dekalogu. Poświęcony czas może zaowocować życiem wiecznym w pełnej szczęśliwości. Gdy przyjmiemy na wiarę (lub rozsądek), że Boga nie ma, mamy więcej czasu na cieszenie się dobrodziejstwami świata doczesnego, natomiast tracimy możliwość życia wiekuistego. Według Pascala rachunek jest prosty: opłaca się wierzyć w Boga, bo nagrodą jest życie wieczne, mamy do stracenia jedynie krótkie chwile naszego doczesnego żywota.
Tak to już jest z ludzkim pojmowaniem rzeczywistości, wiele rzeczy musimy przyjmować na wiarę, bez żadnych namacalnych dowodów. Dzięki temu człowiek jawi się jako istota niezwykle romantyczna, rozdarta między racjonalnym umysłem a wewnętrznym głodem i tęsknotą za tym, co wieczne i transcendentne. Dramatyzmu dodaje fakt, że człowiek jest istotą wolną i do niczego nie może zostać przymuszony. Za nasze wybory jesteśmy w pełni odpowiedzialni tylko i wyłącznie my sami. Wiara w Boga przynosi również inne korzyści, już tutaj na ziemi. Daje oparcie w trudnych sytuacjach, poczucie bezpieczeństwa, więcej siły w zmaganiu się z życiową niedolą, wewnętrzny optymizm czy wiarę w słuszność spotykających nas wydarzeń. Zakład Pascala jest eksperymentem zero-jedynkowym. Albo zyskujesz, albo tracisz. Jak wiemy, w życiu nie ma tylko koloru białego i czarnego, nie ma nawet tylko różnych odcieni szarości. Richard Dawkins w książce Bóg Urojony zaznacza, że istota wyższa, która miałaby nagradzać za sam fakt wiary w nią, byłaby niezwykle małostkowa, a pytania, na które faktycznie każdy z nas powinien znaleźć własną odpowiedź, dotyczą sensu i celowości życia. W końcu po coś znaleźliśmy się na tej ziemi, w tym konkretnym okresie historycznym i w określonych warunkach kulturowo-społecznych. Dodatkowo Pascal twierdzi, że wystarczy zewnętrznie pokazywać swoją wiarę, aby rachunek wyszedł na naszą korzyść. Jednak czy człowiek może się do jakiejkolwiek wiary przymusić i, chociaż wewnętrznie niezbyt przekonany, regularnie praktykować konkretne obrządki? Czy wiara jest rzeczywiście przedmiotem naszego wyboru? A może po prostu warto wierzyć w to, co podpowiada nam serce?
Życie w niebie
Człowiek jest niezwykłą istotą. Może tak siebie zaprogramować, że jest w stanie uwierzyć we wszystko. Jest w stanie uwierzyć, że ziemia jest płaska i znaleźć na to dowody. Jest w stanie uwierzyć, że ziemia jest jedną z niezliczonych planet i również znaleźć na to przekonujące dowody. Jest w stanie uwierzyć w uzdrawiającą moc bioenergoterapeuty, jak i w leczniczą moc tabletki placebo. Obie metody mogą działać z tą samą mocą. Człowiek jest w stanie dopasować różne koncepcje do swojego własnego tunelu rzeczywistości i sprawić, żeby w jego świecie były one prawdziwe.
W naszej kulturze przyjęta jest wiara w życie pośmiertne, chociaż nie jest do końca sprecyzowane, jak miałoby ono wyglądać. Mnie osobiście nigdy nie odpowiadała wizja siedzenia na chmurce z harfą i śpiewania na wieczną chwałę Boga. Gdy byłem mały, utkwiła mi w głowie filmowa wersja piekła, w której przestępcy siedzieli w zadymionym barze, grali w bilard i popijali piwo. Może wtedy (i nadal) nie do końca odpowiadała mi taka wizja, ale przynajmniej miałem wrażenie, że tam dzieje się coś ciekawszego niż „na górze”. Być może utwierdzała mnie w tym moja katechetka, a raczej brak jej wiedzy. Zapytałem ją kiedyś o sytuację, w której mężczyzna w trakcie długiego życia ma trzy żony, i o to, czy w niebie będzie żył ze wszystkimi na raz oraz czy one przypadkiem nie będą o siebie zazdrosne. Katechetka stwierdziła, że Bóg jest tak mądry, że znajdzie na to rozwiązanie, a poza tym wszyscy w niebie będziemy się kochać równie mocno. Spojrzałem wtedy na koleżankę w ławce, która w tym czasie dłubała w nosie i zjadała smarki. Trochę mną potrząsnęło. Cóż, wtedy nie byłem w stanie pojąć tego poziomu miłości. Na szczęście dzięki własnym poszukiwaniom odkryłem, że świat jest bardziej wielowymiarowy, tak samo jak przestrzeń ludzkiego umysłu, a w niej wizje tego, co może nas spotkać po śmierci.
Życie za życia
Koncepcja reinkarnacji jest równie stara jak wiara w niebo i piekło. Co ciekawe, nie pojawiła się tylko we wschodnich koncepcjach duchowości, takich jak hinduizm, dżinizm czy buddyzm. W reinkarnację wierzyli Pitagoras i Platon, pojawia się ona w wierzeniach afrykańskich. Była częścią mistycznej wiedzy druidów i Inków, występuje w orfizmie, gnostycyzmie, kabale, teozofii czy antropozofii. Reinkarnacja jest wiarą w to, że dusza bądź świadomość może po śmierci wcielić się w inny fizyczny byt. Jednak zawężanie reinkarnacji tylko do tej koncepcji to jak stwierdzenie, że wielkanocny poniedziałek polega na oblewaniu się wodą. Reinkarnacja to przede wszystkim wiara w ewolucję ludzkiej duszy i całego wszechświata.
W tradycjach wschodnich reinkarnacja jest tak naturalnym prawem jak prawo ciążenia. Jest równie powszechna jak wiara w Boga lub Bogów w tradycjach zachodnich. Współcześnie w doktrynie tej wiele osób odnajduje odpowiedź na szereg zagadnień dotyczących natury świadomości, filozofii i religii. Większość ludzi wzdryga się na myśl, że po śmierci czeka ich kolejne wcielenie i ponowne przeżywanie wszystkich ludzkich dramatów. Jednak w ludzkim życiu nie występuje tylko cierpienie. Spotyka nas mnóstwo chwil pełnych radości, wzruszeń, miłości, zrozumienia i akceptacji. Niestety ludzki umysł ma tendencję do mocnego kodowania w pamięci porażek, rozczarowań i zawodów. Czasami dopiero przez lata pracy nad sobą, z wykorzystaniem terapii albo innych praktyk związanych z usuwaniem psychicznych napięć jesteśmy w stanie zmienić swój punkt widzenia i bardziej pozytywnie spoglądać na życie.
Wiara w reinkarnację nie zaprzecza wierze w Boga, Stwórcę czy Wyższą Świadomość. Jednak gdy widzimy ludzkie tragedie, nagłą śmiertelną chorobę dotykającą dziecko, bezsensowny wypadek odbierający życie młodej osobie albo olbrzymie cierpienie, nędzę i głód w krajach trzeciego świata, to mamy wrażenie, że Bóg wcale się tymi sprawami nie zajmuje albo nie ma dość mocy, aby się nimi zająć. Czasami można to tłumaczyć szerszym zamysłem i planem bożym, co nie wyklucza jednak bezcelowego ludzkiego cierpienia.
Mówi się, że za dobro jesteśmy wynagradzani, a za zło spotyka nas kara. W praktyce zdarza się jednak, że niewinne osoby siedzą w więzieniu, a przestępca nigdy nie zostaje ukarany. Niektórzy ludzie żyją w ciągłej trosce lub niedostatku, a inni cieszą się wszystkimi dobrami i przyjemnościami tego świata. Niesprawiedliwość jest wszędzie. Jedni pracują całe życie, a inni dziedziczą majątek. A przecież w chwili narodzin wszyscy jesteśmy sobie równi. Jak w takim świecie dostrzec sprawiedliwość? Ulgą jest wiara, że po śmierci nasze cierpienie będzie wynagrodzone, a grzechy zostaną przebaczone. W religiach chrześcijańskich wierzy się, że dopiero wtedy zaznamy prawdziwego szczęścia. Kiedyś też tak myślałem, jednak nie chciałem wierzyć w Boga, z którego woli ludzie cierpią. Nie pasowało mi to do koncepcji wszechmiłującej Istoty Najwyższej.
Wszystko w naszym przejawionym świcie podlega niewzruszonym prawom. Jednym z nich jest odwieczne prawo kreacji, trwania i destrukcji, w hinduizmie utożsamiane z Brahmą, Wishnu i Shivą. Tę potrójną moc pięknie odzwierciedla sylaba OM, która rozbrzmiewa, trwa i zanika. Istnieje tyle uniwersalnych praw przyrody, że aż trudno uwierzyć, by ludzkie życie podlegało zwykłemu przypadkowi. Na Wschodzie wierzy się, że reinkarnacja jest jednym z praw, które tłumaczy wszystkie kaprysy losu i niesprawiedliwości. Wszyscy wiemy, że równość jest mitem. Różnimy się pod względem fizycznej i intelektualnej sprawności. Rodzimy się w rodzinach o różnym statusie społecznym i majątkowym. To, jak wykorzystamy nasze zasoby, zależy tylko i wyłącznie od nas, ale już na starcie każdy z nas znajduje się w innym miejscu. Jedne osoby spędzają całe swoje życie w jednej miejscowości i wykonują mało ciekawy zawód, inne podróżują po świecie i doświadczają mnogości wrażeń i przeżyć. Zewnętrzne okoliczności, w których żyjemy, stwarzają olbrzymie różnice. Afrykańskie dziecko nie będzie miało tylu stymulujących bodźców do rozwoju, co dziecko wychowywane w bogatej kulturze z dostępem do wykształcenia.
Świadomość
Fakty pokazują, że świadomość rodzi się wraz z ciałem i wraz ze śmiercią ciała fizycznego ginie. Dla ateisty w tym momencie kończy się jego przygoda. Jedyny sposób, aby po śmierci mieć związek z tym światem, to pozostawienie po sobie spuścizny, którą wykorzystają bądź zapamiętają potomni. Człowiek uduchowiony lub religijny wierzy, że śmierć nie jest końcem. Wierzy, że nasza dusza bądź świadomość migruje gdzieś w bardziej subtelne rejony rzeczywistości. W chrześcijaństwie wierzy się, że dusza powstaje wraz z narodzinami, a po śmierci trafia do piekła, czyśćca lub nieba. W koncepcjach wschodnich nasza świadomość jest zawieszona gdzieś w eterze, wciela się w ciało przyciągana potrzebą doświadczania, dzięki czemu zdobywa większą wiedzę na swój temat, a po śmierci wraca z powrotem tam, skąd przyszła. W każdym przypadku ludzki mózg jest tym, co pozwala zaistnieć świadomości w materialnym świecie.
Działanie mózgu przypomina antenę, która potrafi ściągać określone wibracje. Mózg staje się wtedy narzędziem świadomości, a nie jego twórcą. Takie rozumienie ludzkiej świadomości jest bliskie najnowszym odkryciom fizyki kwantowej – zjawiska kwantowe zachodzące na poziomie subatomowym wydarzają się również w neuronach naszego mózgu. Według kwantowej teorii świadomości wszelkie zmiany dokonywane przez świadomość w strukturach materii w naszej czasoprzestrzeni, bez żadnych opóźnień w czasie, mogą być odnotowane w dowolnej innej czasoprzestrzeni, na przykład w innej galaktyce. Robert Lanza w książce Biocentryzm. Kwantowość, człowiek, wszechświat dowodzi, że świadomość przenosi się po śmierci do innego wszechświata. To nie science fiction, ale założenia współczesnej nauki, które brzmią jeszcze dziwniej niż starożytna teoria reinkarnacji. Najdziwniejsze jest to, że starożytni jogini opisywali to samo zjawisko, używając własnego, równie precyzyjnego języka.
Oba podejścia zakładają, że świadomość jest czymś odrębnym od fizycznego ciała i może istnieć oddzielnie. Podobnie brzmi pierwsza zasada reinkarnacji – świadomość ludzka istnieje przed narodzinami i nie znika po śmierci. W naszej czasoprzestrzeni mózg jest niezbędny, aby świadomość mogła się manifestować. Wielu mistyków i joginów, czy nawet szerzej technologów od przemiany świadomości, uważa, że świadomość może się doskonalić dzięki narzędziu, którego używa. Można tutaj znaleźć analogię w funkcjonowaniu mózgu małych dzieci. Kiedy jest on jeszcze niewykształcony nie pozwala świadomości w pełni się przejawić. Wraz ze wzrostem fizycznego ciała następuje reorganizacja mózgu, która pozwala rozwinąć inteligencję, wolę i samoświadomość. We wszystkich okresach historycznych, w różnych kulturach istniały techniki, które starały się doskonalić ludzki umysł, aby zrobić przestrzeń dla wyższej świadomości. Były to modlitwy, posty, praktyki medytacyjne i szamanistyczne, magia, kabała, środki psychodeliczne. Wszystkie te techniki pozwalały w jakiś sposób wpłynąć na naszą świadomość i rozwijać ją. Nawet największy muzyk bez instrumentu nie jest w stanie zademonstrować swoich zdolności. Tylko wytrenowany umysł pozwala świadomości w pełni zamanifestować się w świecie fizycznym i osiągnąć samoświadomość.Każdy, kto kiedykolwiek wszedł na matę i został na niej na dłużej, wie, że joga jest jedną z technik, w których dążymy do scalenia ciała i umysłu i osiągnięcia samoświadomości. Pięknie oddaje to pierwsza sutra Patańdżalego: „Oto teraz inicjuje się nauczanie jogi”, czyli proces wglądu we własną świadomość.
Ewolucja świadomości
Drugą, nawet istotniejszą zasadą reinkarnacji jest to, że każda dusza ewoluuje. Młode dusze są jak nasiona drzew, zawierają w sobie cały potencjał, ale dopóki nie dojrzeją, nie mogą przejawić swojej wspaniałości. Ciało ludzkie to najdoskonalszy instrument, za którego pomocą świadomość jest w stanie się zamanifestować. Jej ewolucja odbywa się poprzez ożywianie materii i opanowywanie fizycznych form. Podczas podróży przez kolejne wcielenia napotykamy doświadczenia rozwijające i uszlachetniające naszą duszę. Świat, w którym żyjemy, jest olbrzymią uczelnią, do której wszyscy uczęszczamy. W życiu doczesnym zdobywamy mądrość, wyrabiamy charakter, poznajemy moralność, uczymy się kochać, współczuć, przebaczać. Kształcimy siłę woli i budzimy w sobie zmysł estetyczny.
Ludzka świadomość ewoluuje wraz z ludzkim ciałem. Pierwotnie rządziły nami instynkty, nad którymi uczyliśmy się panować. Wykształciliśmy sferę emocjonalną, pozwalającą bać się zagrożenia albo trzymać się blisko plemienia dającego poczucie bezpieczeństwa. Stopniowo wyrywaliśmy się z ucisku pożądań i prymitywnych przesądów. Wykształciliśmy sumienie pozwalające odróżniać dobro od zła. Dopiero na nim najwyżej rozwinięte osoby stworzyły moralność, a nad nim nadbudowano prawo, cywilizację i kulturę. Wydaje się, że istota ludzka jest wysoko rozwinięta, jednak współczesne konflikty zbrojne ukazują, że głęboko w sferze nieuświadomionej znajdują się w nas jeszcze najdziksze instynkty, tym bardziej niebezpieczne, że zasilone intelektem. Współcześnie, przy w miarę zabezpieczonych warunkach życiowych, mamy unikatową sposobność badania naszej świadomości i wnikliwego jej poznawania. Jeszcze nigdy w historii ludzkości tak wiele osób nie było zainteresowanych jej odkrywaniem i poszerzaniem. Oczywiście na przestrzeni wieków pojawiały się pojedyncze jednostki: święci, mistycy, jogini, sadhu, szamani, którzy zdołali rozbudzić i poznać swój potencjał i starali się tą wiedzą dzielić z innymi. Mistycy mówią, że na najwyższym poziomie urzeczywistnienia nie ma już poczucia rozdzielenia, świadomość przepełniona jest uczuciem połączenia ze wszystkim i ze wszystkimi. W stanie tym nie ma już zjednoczenia, ponieważ wszystko jest Jednią. Nasza Jaźń stapia się z bezosobową Uniwersalną Jaźnią. Staje się z powrotem tym, od czego pochodzi i do czego przez całe życie zmierza. Reinkarnacja ukazuje, jak w długim procesie materia zostaje uduchowiona.
Podczas wędrówki przez kolejne żywoty doskonalimy się i uszlachetniamy swój charakter. Dusza ludzka pragnie rozwijać się i wzrastać, a przyciąga ją na ziemię głód kolejnych przeżyć. Dzięki temu wspinamy się po drabinie ewolucji, która stoi w mrokach początku naszej rasy i sięga wysoko w światy nadzmysłowe. Każdy z nas stoi na jej innym szczeblu. Tylko od nas zależy, czy będziemy się po niej wspinali szybko czy wolno. Doświadczenia, jakie napotykamy w życiu, są takie, jakie powinny być. Czasami musimy je powtarzać, aby wyciągnąć z nich trwałe wnioski. W niezliczonych żywotach wspólnie doświadczamy tych samych przeżyć, takich jak macierzyństwo, miłość, męczeństwo i cierpienie. Im większe przeciwności, tym więcej musimy włożyć wysiłku, żeby je przezwyciężyć.
Jaki to ma sens?
Niektórzy ludzie zaprzeczają idei reinkarnacji, chociaż tak samo jak w przypadku Boga nie ma żadnych dowodów na jej istnienie bądź nieistnienie. Niektórzy ludzie odrzucają ją, ponieważ w nie wyobrażają sobie, żeby w nieskończoność borykać się z ziemskimi przeciwnościami i trudnościami. Część z tych ludzi nie traktuje życia jako przestrzeni, w której zbierają doświadczenia i nauki. Życie oceniają pod kątem władzy i bogactwa. Trudy, klęski, problemy, troski i cierpienia traktowane są jako przerywniki między tym, co przyjemne. Tak naprawdę to jednak przeciwności losu zmuszają nas do wysiłku, dzięki któremu przyswajamy życiowe nauki. Im większe trudności pokonujemy, tym większą moc zdobywamy na przyszłość. Gdyby zapewniono nas, że kolejne życie będzie pełne dostatku i przyjemności, więcej osób byłoby w stanie uwierzyć w reinkarnację. Ja wolę myśleć, że każdy kolejny żywot to możliwość rozwijania innego talentu i zdolności, którymi mógłbym zadziwiać świat. Każda napotkana sytuacja to doskonała szansa na rozwijanie siły charakteru, zdolności intelektualnych, wewnętrznej dobroci, cnót moralnych i woli. Dzięki temu budzimy w sobie pewne skłonności czy zamiłowania, które wykorzystujemy w kolejnym życiu. Po śmierci nie jesteśmy w stanie zabrać ze sobą miłości, ale za życia wykształcamy w sobie zdolność do kochania i to stanowi część składową duszy, jaką zabieramy w dalszą podróż. Dzięki takiemu nastawieniu wszystkie pojawiające się trudności stają się dla mnie szansą na rozwój, a nie problemem do rozwiązania. Dzięki temu jestem w stanie odważniej kroczyć przez życie.
Dusza ludzka rozwija się, poznając przeciwieństwa: przyjemności i ból, powodzenia i klęski, lenistwo i pracowitość, to co nazywamy dobrem i to co nazywamy złem. Tylko dzięki rozróżnianiu może pojawić się zrozumienie. Tak jak światło może zaistnieć tylko dzięki ciemności. Każde życiowe doświadczenie zawiera dla nas naukę, wzbogaca nas i poszerza punkt widzenia, dzięki czemu potrafimy spojrzeć na te same rzeczy z nieco innej perspektywy. W takim kontekście nawet krzywda może stać się wyzwalającą nauką. Takie podejście uczy nas, że zamiast użalać się nad losem i czuć rozgoryczenie, musimy się skupić na wyciąganiu nauk i wniosków. Wiele osób neguje reinkarnację, ponieważ nikt nie pamięta poprzednich żywotów, ale przecież nie pamiętamy także niczego z wczesnych lat życia, a jak twierdzą psychologowie, jest to okres, w którym najszybciej się rozwijamy i kształtujemy. To właśnie te wydarzenia determinują nasze przyszłe wybory. Zresztą, z jakim nastawieniem kroczylibyśmy przez życie, gdybyśmy pamiętali wszystkie niepowodzenia z przeszłości?
Wiedza, którą zdobywamy w poszczególnych życiach, to nie wiedza praktyczna, taka jaką zdobywa się w szkole, ale wiedza kształtująca charakter i siłę woli, budząca w nas zmysł moralny i estetyczny, ucząca nawiązywania kontaktu z ludźmi, samodzielnego myślenia, wyzbywania się egoizmu, współczucia wobec żywych istot. To te sfery w życiu są najważniejsze.
Podstawą wszystkich religii jest miłość. Reinkarnacja zakłada, że najbardziej rozwinięte dusze wyzbyły się egoizmu, a ich rozwój odbywa się poprzez pomaganie innym. Jest to najwyższa forma wyrzeczenia się egoizmu i bezinteresownej służby bliźnim. Właśnie tym zajmują się prawdziwi przywódcy religijni czy osoby uduchowione. Reinkarnacja jest ugruntowana w miłości, ponieważ pozwala nam wierzyć, że w przyszłym życiu ponownie spotkamy ludzi, których kochaliśmy. Według reinkarnacji w poprzednich życiach tworzyliśmy wzajemne uczuciowe relacje, które w kolejnych przyciągają nas wzajemnie. Czasami gdy spotykam kogoś po raz pierwszy w życiu, mam wrażenie, że łączy nas niezwykła nić porozumienia, rezonujemy ze sobą i wibrujemy na tych samych falach. Dzięki reinkarnacji możemy uwierzyć, że miłość jest naprawdę wieczna.
W świecie fizycznym wszystko, co się pojawia, ulega rozpadowi. W chrześcijaństwie wierzy się, że rodzice fizycznym aktem są w stanie stworzyć nieśmiertelną świadomość. Jest to istny cud boskiej kreacji. Jednak w przyrodzie nie znamy żadnego takiego zjawiska. Jeżeli Bóg zsyła duszę, by zamieszkała w danym ciele, to ewidentnie istnieje ona przed fizycznym poczęciem. A jeżeli nawet Bóg stwarza duszę w momencie poczęcia, to dlaczego tak bardzo różnimy się poziomem inteligencji, popędliwością, poczuciem dobra i zła? Jeżeli jesteśmy równi w oczach Boga, powinniśmy być równi od samego początku, niestety tak nie jest. Reinkarnacja przynosi proste wytłumaczenie: każdy z nas na drodze ewolucji świadomości znajduje się na innym poziomie rozwoju i stąd wynikają różnice między nami. Dlatego też rodzimy się w odmiennych warunkach społeczno-kulturowych, w rodzinach o różnym statusie materialnym, pozycji społecznej – w ten sposób mamy szansę doświadczyć życiowych sytuacji, które są nam niezbędne do dalszego rozwoju. Tylko w świetle teorii reinkarnacji możemy naprawdę stać się doskonali jako istoty duchowe. W jednym życiu nie jesteśmy w stanie zgłębić nawet jednej dziedziny nauki, a co dopiero doświadczyć wszystkiego, co oferuje nam wszechświat. W jednym życiu nie jesteśmy też w stanie odpokutować za własne grzechy. Reinkarnacja daje możliwość postępu, który może być osiągnięty przez wszystkich.
Reinkarnacja jest również odpowiedzią na zagadnienie zła. Wielu filozofów zastanawia się, skąd ono pochodzi, skoro Bóg jest utożsamieniem miłości i sprawiedliwości. W człowieku istnieje cały jego potencjał, a jego zadaniem na drodze kolejnych wcieleń jest jego odkrycie. Dopóki nie zostanie on obudzony, człowiekiem kierują pierwotne impulsy i instynkty, takie jak chęć posiadania, dominacja, pożądanie, okrucieństwo, egoizm. Ich doświadczanie jest niezbędne, bo dzięki nim rozpoczyna się proces samopoznania. Gdy dobre cechy zaczynają się budzić, „zło” zaczyna zanikać. Niedojrzałe dusze są z natury słabe, dopóki poprzez życiowe doświadczenia nie wydobędą z siebie mocy i mądrości, stając się dojrzałymi moralnie. Życie staje się wtedy naszym jedynym prawdziwym nauczycielem.
Życie po życiu
W istnienie Boga lub w teorię reinkarnacji trzeba uwierzyć, ponieważ nikt nie znalazł dowodu na ich potwierdzenie. Reinkarnacja nie wyklucza idei Boga, chociaż w koncepcjach wschodnich jest on inaczej pojmowany. Wiara jest czymś pięknym i wymyka się umysłowi. W chwilach zwątpienia pozwala uwierzyć we własne siły, nadać sens i kierunek życiu, stanowi podporę. Pomaga stać się istotą bardziej szlachetną i moralną. Wiara musi być zgodna z naszym wewnętrznym poczuciem sensu. Nigdy nie byłem w stanie uwierzyć w dogmat grzechu pierworodnego czy wiecznego potępienia. Pierwszy nie ma sensu, bo jak w małym niewinnym dziecku dostrzec stygmat grzechu pierwszego człowieka. Wieczne potępienie jest za to zbyt okrutną karą dla osób, które zabłądziły i nie miały okazji odpokutować za swoje czyny. Wizja życia po śmierci w bliżej nieokreślonym stanie szczęśliwości przypomina mi wizję wiecznego haju, a, jak wiadomo, każdy stan wcześniej czy później się nudzi. Idea reinkarnacji przemawia do mojej wyobraźni i ukazuje mi sens i celowość ludzkiego życia. Jest odpowiedzią na nierówności i niesprawiedliwości, jakie spotykają nas w życiu. Jest też nadzieją i szansą na rozwój i odkrycie wiecznego boskiego płomienia tlącego się w naszych sercach.
Nieważne czy wierzymy w Boga czy w reinkarnację, czy w obie rzeczy na raz. Ważne, aby oprzeć swoje życie na czymś, co pozwala odkryć jego sens. By znaleźć własny sposób na przemienienie tego boskiego płomienia w żar. By znaleźć ścieżkę, która pomoże nam odkryć naszą prawdziwą naturę i stać się istotą w pełni duchową. Jednak zanim to się stanie, musimy zanurzyć się w życie i doświadczyć go w całości. Tylko poprzez doświadczenie i integrowanie innych idei z naszymi własnymi jesteśmy w stanie poszerzać świadomość, w nieskończoność. Musimy doświadczyć tego, co piękne i tego, co przerażające.
Podobno każdy, kto z oddaniem praktykuje jogę, musiał mieć z nią kontakt w poprzednich wcieleniach. Zastanawiam się, z jaką formą jogi ja miałem do czynienia. W tym wcieleniu poznałem ashtanga jogę i jest to praktyka, która pozwala mi skonfrontować się z całym moim jestestwem. To konfrontacja, która zaowocowała miłością do siebie i otaczających mnie ludzi. Prawdziwym i szczerym otwarciem się na to, co mnie otacza. Eksperymentuję z ciałem, jednocześnie badając swój umysł. Dyscyplinuję je, jednocześnie tworząc swoją osobowość. Dzięki temu jestem istotą lepszą niż byłem i bardziej wrażliwą na piękno otaczającego świata. Wiara w reinkarnację daje mi szansę na niekończącą się przygodę odkrywania samego siebie i ekstatyczne doświadczanie tego, co przynosi życie. W dalszą podróż nie zabiorę wiedzy, ale mądrość, którą zdobyłem. Zabiorę esencję tego, kim jestem i potencjał do obdarzania bliskich miłością i zrozumieniem, a to naprawdę dobry start na przyszłość. To nie wiara w Boga prowadzi do „nieba”, ale czystość charakteru, moralne dobro, którym się kierujemy i bezinteresowna chęć pomagania innym w ich drodze przez kolejne życie.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!