Niezmącona tafla wody – szukając igły w stogu siana. Lub po prostu: Poszukując igły w stogu siana.
Jula
Budzik wystrzelił swoją perlistą melodię o godzinie 6.30. Tak dobrze znane dźwięki powtórzyły się jeszcze kilkakrotnie, zanim postanowiła wstać i wejść na ścieżkę swojej codziennej marszruty. Szybki prysznic, śniadanie dla dzieci, dla siebie i męża. Potem oporne, kolejne próby budzenia wszystkich domowników. W przelocie łyk kawy i kilka kęsów kanapki. Na koniec porannej procedury pośpieszne wyjście – trzask zamykanych drzwi i szczęk zamka. Uff, teraz dalej! Ślamazarna jazda w niekończącym się sznurze samochodów, najpierw do szkoły, a potem do pracy. Jak zwykle za mało minut w godzinie i godzin na dobę, aby móc zdążyć ze wszystkim na czas i jeszcze coś niecoś wyskrobać dla siebie. I tak mijały dni i miesiące, które wkrótce przerodziły się w lata… Aż do chwili, kiedy pewnego sobotniego, słonecznego poranka, mężczyzna, obok którego codziennie zasypiała krótko zakomunikował, że postanowił odejść. W huku rozpadającego się właśnie jej życia, zdołała jedynie wyłapać tylko kilka zdań – „potrzebuję w końcu zrobić coś dla siebie” i chyba „chcę zacząć na nowo, ale już inaczej”. Słowa te brzmiały tak, jak byłyby wypowiedziane w języku, którego nie znała. Nie do końca rozumiała co oznaczają ?
Minęło lato skąpane w słońcu i powoli docierała do niej prawda, choć za każdym razem, kiedy budziła się w pustym łóżku, zastanawiała się jak to możliwe, że wokół czas płynie jak zawsze, słońce nadal wstaje rankiem, a potem te noce bez nadziei.
Dopiero złota jesień przynosiła ukojenie, Moc wiatru i deszcz powoli wypłukiwał z jej serca smutek i żal za tym, co było i już nie wróci.
Maciek
Maciek nie znosił porannego wstawania. Terkotu budzika i pośpiechu, który zawsze wprawiał go w zły nastrój. Zrywająca się żona, próbowała zedrzeć z niego kołdrę, którą usilnie próbował zatrzymać na sobie chociaż jeszcze minutę, choć na krótką chwilę. Potem te wrzaski dzieci, zmęczone po wieczornych zabawach i nie mogące się dobudzić. Rozgardiasz w kuchni – rozsypane na podłodze czekoladowe kulki i trzeszczące pod podeszwą płatki kukurydziane dopełniały reszty. Szybko, szybko do szkoły, do pracy… kto kogo i gdzie zawiezie dzisiaj.
Co jest najważniejsze? Czy jestem przedmiotem lub koniem pociągowym, którego można zaprząc do każdego wozu – zgodnie z potrzebą lub upodobaniem?
A potem praca, która czasem przynosi uspokojenie, lecz na krótko, bo zwolna i ociężale, ale rozpędza się biurowa machina.
Krótki przystanek na lunch, potem spotkania trudne i męczące, porządkowanie biurka i… do domu.
Ale jeszcze ta droga w drgającym nad rozgrzanym asfaltem upałem, który nie ustępuje nawet przy włączonej na maksa klimatyzacji.
W domu, dopiero wieczorem i gdy zasną najmłodsi domownicy, trochę pogaduszek, czasem drink, może TV…
Potem łóżko, gdy oczy się kleją i niespokojna noc, z kłębiącym się pod czaszką problemami mijającego dnia, które wygaszają się tuż przed porannym budzikiem.
Noce i dnie, poranki i wieczory i krótkie weekendy.
Tak było do ostatniej soboty, Maciej przetarł oczy i zobaczył siedzącą sztywno, jakoś inaczej niż zwykle, Julę.
Tak właśnie teraz, natychmiast! – odrzekła. Postanowiłam przemeblować swoje życie i zrobić coś dla siebie lub dla nas, jeśli rozumiesz o co mi chodzi? Maciej nie zrozumiał i od tego czasu minęło kilka miesięcy. Wielokrotnie myślał nad tym co jest ważne dla niego, co dla niej, a co dla dzieci? Jakie są priorytety i jak należy postąpić. Wie jedno, że szczęście ma wiele twarzy i każdy medal ma dwie strony. Każdy porządek ustępuje pod niszczącym chaosem, rodem z kosmosu, entropii. Ciągle ma nadzieję, że porozumienie jest możliwe, a nawet potrzebne. Co przyniesie przyszłość? Nie wie.
Niektórzy z nas już to przeżyli w takiej lub trochę zmienionej formie. Bezsilność, lęk i poczucie wielkiego nieszczęścia, które trzyma za ręce i nogi nie pozwalając zrobić kroku.
Codziennie jesteśmy bombardowani obrazkami, które pokazują jak inni są szczęśliwi, albo jak my moglibyśmy być szczęśliwi. Ale niestety nie wyszło. Słowo to tak często używane, wraz ze swoim wiernym przyjacielem wolnością, bije rekordy popularności. Niestety , ale bardzo krucha to fasada, za którą kryje się naga rzeczywistość. A ta, jeśli pamiętamy, jest zgrabnym połączeniem szczęścia i nieszczęścia, zdrowia i choroby.
Pomimo wielu obietnic, które docierają do nas ze wszelkich mediów, z których tak naprawdę odbieramy nic tak uniwersalnego, co gwarantuje nam ciągłość jednego lub drugiego.
Wracając do korzeni rzeczy,
Odnajdziesz ich znaczenie.
Goniąc za pozorami,
Odcinasz źródło*
„Stworzyliśmy swoją własną rzeczywistość – cały wysiłek i całą energię wkładamy teraz w podtrzymywanie jej. Mówimy o niej życie i normalność, i bierzemy udział w powszechnej konspiracji, w milcząco przez wszystkich podzielanym kłamstwie: To właśnie tak… Co więcej wierzymy, że wszyscy inni żyją w tym samym świecie i postrzegają go w ten sam sposób. Gdy ktoś nie zgadza się z nami, jesteśmy gotowi wypowiedzieć mu wojnę, a nawet go zabić. W obronie wspólnych kłamstw prowadzimy wojny między narodami, religiami, grupami etnicznymi“**
Bycie szczęśliwym to swoista moda, która istnieje w naszej kulturze stosunkowo niedługo. Darrin McMahon, autor książki „Happiness: A History“ w wywiadzie dla New York Times mówi: „Dopiero od dwustu lat ludzie zaczęli myśleć o szczęściu nie tylko jako możliwości, ale wręcz jako o naszym prawie, czy powinności… Zmiany, które zaszły zarówno w sferze religijnej jak i sekularnej od czasów siedemnastego wieku ukazały szczęście pod postacią przyjemności i dobrego samopoczucia, które jest wręcz chwalebne… Nowa doktryna szczęścia stworzyła oczekiwania, których spełnienie nie będzie nigdy możliwe.” A co za tym idzie, osoby które czują się mniej lub bardziej niezadowolone ze swojego życia pozostają w poczuciu winy i porażki. Przecież życie jest zróżnicowane, jest piękno i jest brzydota, jest uśmiech i łzy, jest szczęście i nieszczęście. Absurd grupowej tendencji do wymuszonych uśmiechów i sukcesów życiowych sprowadza nas ironicznie do jałowego miejsca, gdzie brak jest miłości, przede wszystkim dla nas samych. Dajmy sobie to, czego tak bardzo szukamy, dajmy sobie przestrzeń zarówno na bycie szczęśliwymi jak i nieszczęśliwymi.
Mułła Nasreddin przez wiele lat zwykł był przekraczać granicę między Turcją a Węgrami tylko z jednym osłem i jedną torbą siana. Celnicy byli pewni, że mułła coś przemyca, ale nie wiedzieli – co. Za każdym razem przeszukiwali go coraz dokładniej. Przetrząsali siano, zaglądali osłowi do pyska, nigdy jednak niczego nie znaleźli. Pewnego dnia stary celnik, już na emeryturze, natknął się w jakiejś oberży na podchmielonego mułłę i postanowił wyjaśnić tajemnicę.
-Przez piętnaście lat nas zwodziłeś – zagadnął.
-Dobrze wiedzieliśmy, że coś szmuglujesz! Daję ci słowo honoru, że nikomu nic nie powiem, ale dla spokoju mojego ducha zdradź mi, proszę, co ty właściwie szmuglowałeś?
-Osły! – odparł Nasreddin.**
Prawda jest nam dana i widnieje przed naszymi oczami przez cały czas. Poddaj się i odpuść, a odbije się w tafli niezmąconej wody.
* Czternaście mów Dharmy
** Denis Genpo Merzel „Oko nigdy nie śpi“
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!
Kasia Kamińska
e-mail: kasiak@bosonamacie.pl
nauczycielka jogi współpracująca z Joga Saska Kępa w Warszawie
Prowadzi także cykl sesji Wilderness Yoga w Zawoi. Uczennica mistrza Zen Genpo Roshiego.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej szczegółowych informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.Rozumiem