
Moc codziennego rytuału
Moc codziennego rytuału
Wszystkie dni stają się takie same wtedy, kiedy ludzie przestają dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje po niebie.
Paulo Coelho, Alchemik
Każdy z nas ma swoje rytuały. Niektóre są mimowolnymi nawykami, a niektóre świadomie wypracowanymi działaniami. Powtarzane regularnie stają się z czasem nieodłączną częścią naszego życia, a przez to w olbrzymi sposób wpływają na nas samych. Rytuały mogą mieć charakter świecki lub dotyczyć sfery sacrum. Rytuały świeckie to codzienne parzenie kawy o poranku lub spacery z psem. To kibicowanie ukochanej drużynie i wypad na koncert ulubionego zespołu. Jednak rytuały znacznie częściej kojarzone są z religią i duchowością. Mogą to być różne formy inicjacji, jak obrzezanie lub chrzest. Może to być rytuał przejścia, taki jak ślub, lub izolacyjny, jak na przykład pogrzeb. Rytuałem może być uczestnictwo w nabożeństwie, celebracja świąt, pielgrzymka, post, odmawianie modlitwy lub różańca. Niezależnie od tego, jaki mają charakter, świecki czy duchowy, rytuały pomagają nam porządkować rzeczywistość, w której funkcjonujemy, nadają tym specyficznym momentom określony wydźwięk zabarwiony refleksją, przemyśleniami i intensywnymi emocjami.
Wypracowane rytuały pomagają nam wprowadzać się w odpowiedni mentalny stan, przywoływać określone idee lubi ciągi myśli, wzbudzać określone emocje lub przeżycia. Praktyka jogi i medytacji jest również formą rytuału. Ma swoją strukturę, symboliczne znaczenie, określoną formę oraz wpływa na osobowość osób ją wykonujących. Rytuał wprowadza stały element do naszego życia. Jest powrotem do tego, co znane, lubiane i oczekiwane. Rytuały powinny mieć określoną częstotliwość, a gdy stają się częścią naszego życia, podświadomie ich oczekujemy. To dlatego praktyka jogi lub medytacji zalecana jest o stałych porach. Łatwiej jest uzyskać czysty i klarowny umysł, kiedy zawsze o tej samej godzinie siadamy na poduszce medytacyjnej. Stawanie na macie o wyznaczonym czasie pomaga nam płynniej wejść w odpowiedni rytm praktyki. To tak jak z uczuciem głodu: gdy jadasz o określonej godzinie, twój brzuch da ci znać, że już najwyższy czas na posiłek. Nasze ciało i umysł lubią regularność. To jest ich mądrość, której powinniśmy słuchać.
Rytuały mają jeszcze większą moc, gdy nadajemy im ceremonialny charakter. Wtedy automatycznie wywołujemy bodziec, który pociąga za sobą cały szereg dalszych podświadomych skojarzeń. Zwykła kąpiel to nie to samo, co kąpiel z przyciemnionym światłem, świecami, relaksującą muzyką i olejkiem, którego nie stosujesz na co dzień. Gdy z takiej kąpieli uczynisz odprężający rytuał, od razu poczujesz, że automatycznie schodzi z ciebie całodzienny stres. Rytuały pomagają nam celebrować chwilę i uważnie się nią delektować.
Gdy siadam do pisania artykułów, najpierw zapalam na ołtarzyku kadzidło dla hinduskiego boga Ganeshy. Odmawiam krótką mantrę i przypominam sobie, że jest on patronem pisarzy. W końcu według hinduskiej mitologii to on spisał Wedy i przekazał ich mądrość ludzkości – poświęcił się, bo odłamał sobie kieł i wykorzystał go jako rylec. Mógłbym równie dobrze postawić na ołtarzyku wizerunek egipskiego boga Thota, obraz Homera lub ikonę św. Marka Ewangelisty, jednak w dziwny sposób to właśnie Ganesha najbardziej ze mną rezonuje. To jest mój minirytuał, który nastraja mnie do pisania. Pomaga odgonić niepotrzebne myśli, czekające zadania, pojawiające się zachcianki, które mógłby oderwać mnie od pracy. Ta czynność nastraja mój umysł do konkretnego aktu. Celem tego rytuału jest skierowanie mojej uwagi na odpowiednie tory, nadanie wykonywanym czynnościom odpowiedniego biegu i nastrojenie (oraz dostrojenie) na odpowiednie przeżycia i kontemplację związaną z pisaniem.
Praktyka jogi również może stać się rytuałem, jeżeli podejdziesz do niej z odpowiednim nastawieniem umysłu. Stanie się wtedy twoim magicznym obrzędem, który zabierze cię w podróż do wnętrza, byś lepiej doświadczył i zrozumiał samego siebie. Jeżeli z taką intencją wejdziesz na matę, praktyka jogi stanie się twoją świętą przestrzenią. Słodką tajemnicą, do której nikt inny nie będzie miał dostępu. Przestrzenią, w której będziesz mógł doświadczyć o wiele więcej, niż oczekujesz. Wejdziesz w odświętny czas, czas tylko dla siebie.
Odświętny czas
Ludzkość wykorzystuje rytuały od zarania dziejów. Ich celem jest osiągnięcie określonego skutku, który pozornie może być całkowicie różny od wykonywanych czynności. Rytuały dostarczają nam przeżyć i niosą ze sobą wzbogacające doświadczenia. Ich powtarzalność pozwala nam ponownie przeżywać określone wydarzenia, zanurzać się w mitach, eposach i świętych dziełach, przypomina o naukach proroków i świętych. Według Mircei Eliadego rytuał ma za zadanie przywrócić pierwotny mit, dzięki czemu przeszłość może zostać uaktualniona. Rytuał przenosi uczestników do czasu świętego, który znajduje się poza czasem. Jest to uniwersalna przestrzeń, w której można obcować z tym, co święte. Dzięki temu rytuały mają moc przekształcania ich uczestników.
Według Emila Durkheima rytuały są zdeterminowane przez ludzkie emocje, nadają tożsamość i tworzą wspólnotę. Dla Lévi-Straussa były jedyną stałą rzeczą w zmieniającej się rzeczywistości. W nadmiarze codziennych doświadczeń zrytualizowane zachowania pozwalają wydobyć to, co dla nas najistotniejsze. Są również formą psychicznego zabezpieczenia w sytuacjach niepokoju i niepewności. Freud z kolei uważał, że rytuały mają podłoże neurotyczne. Przesadna dbałość o szczegóły, a także konieczność powtarzania wszystkich czynności w określony sposób mogą wynikać z nerwicy lękowej. Według tej koncepcji każdy jogin ma starannie wypielęgnowaną nerwicę natręctw. Jeżeli zdarza ci się odczuwać poczucie winy, że nie wykonałeś danego dnia praktyki, to może coś w tym być…
Rytualna przestrzeń
Uwielbiam mój poranny rytuał. Kiedy staję na macie, wchodzę w specyficzny odświętny czas. Nieważne, czy mata znajduje się w shali, czy jest ułożona w domowym zaciszu. Wkraczam do wewnętrznej przestrzeni, a ciało staje się świątynią mojej duszy. Na mój rytuał składa się szereg symbolicznych gestów. Zapalenie świecy i kadzidła, recytacja mantry, powitania słońca, asany, pranajamy, mudry i avasana. Praktyka ta zawiera wszystkie elementy składające się na to, czym powinien być rytuał. Jest zestandaryzowana i powtarzalna, ma swój schemat i scenariusz. Może mieć charakter osobisty, gdy praktykuję w samotności, lub grupowy, tworzący wspólnotę (kocham serię prowadzoną i jej energię!). Ale najważniejsze jest to, że ten rytuał ma moc transformacji i przemiany. Wzbogaca mnie o wewnętrzną mądrość i doświadczenie. Płynąc przez praktykę, oddaję się wewnętrznej kontemplacji. Szukam wewnętrznej ciszy. Jestem w ciele, obserwuję myśli, czuję swoje emocje. Moja uwaga przebywa w chwili obecnej, zatapiam się w tym, co po prostu jest. Bez oceniania, analizowania i wartościowania. Mój racjonalny umysł zostaje odstawiony na bok, słucham głosu intuicji. Czasami, dyscyplinując ciało, szukam w sobie siły, energii i mocy, aby w większym skupieniu i bardziej wydajnie wykonać czekające na mnie zadania. Czasami chcę się wyciszyć, rozluźnić i uspokoić. Po każdej praktyce czuję, że dotknąłem czegoś, co znajduje się głęboko we mnie. Kontakt z tym czymś przemienia mnie i daje mi większą świadomość tego, kim jestem.
Aby rytuał dotyczył sfery sacrum, musi zawierać element irracjonalny, nakierowany na jakiś aspekt transcendencji. Już sama mantra otwierająca jest formą inwokacji, w której zwracamy się do wyższych sił, dziękując im za praktykę, która przemienia serca i umysły. Praktyka jogi nie jest nakierowana na rozwój ciała fizycznego. Jest ono tylko narzędziem, które wykorzystujemy do tego, żeby poznać bardziej subtelne aspekty własnego bytu. Przyczynia się ona do poszerzania świadomości nas i świata, w którym żyjemy. Pozwala poznać własne bariery i ograniczenia, a także odnaleźć wewnętrzną moc, by je przekraczać. Zaczynamy rozumieć, jak funkcjonuje umysł, jakie pułapki i zagrywki lubi stosować. Odkrywamy własne wyuczone zachowania, utrwalone postawy i schematy myślenia. Uczymy się koncentracji i uważności, dzięki czemu bardziej świadomie zarządzamy własnym życiem.
Tradycyjnie praktyka jogi zalecana jest przed świtem – to brahmahurta, czas w którym świat fizyczny, astralny i mentalny jeszcze śpią. Gdy zapalam świecę i staję w jej delikatnej poświacie, jestem gotowy na intymny kontakt z samym sobą. Kocham ten rytuał i chociaż codziennie jest taki sam, zawsze przynosi nowy wgląd. Stał się on moją codziennością, świętą przestrzenią, którą mogę zabrać wszędzie, bo ona istnieje we mnie. Z taką intencją powinniśmy stawać na macie.
Moc Słońca
Według hinduskiej koncepcji żyjemy w Kalijudze, wieku kłótni, hipokryzji, konfliktów i przestępczości. Jest to koniec czasów poprzedzający nastanie nowej ery: Satjajugi, złotego wieku pełnego dobra i życzliwości. Pozytywne cechy, które występowały u ludzi w poprzednich wiekach, zanikają. Według hinduskich wierzeń czekamy obecnie na kolejnego awatara Wisznu, który objawi się w formie Kalkin, wojownika z mieczem siedzącego na siwym koniu. Ma on zniszczyć wszechobecne zło. Chociaż epoka Kalijugi wydaje się mroczna, nadal możliwe jest osiągnięcie oświecenia. Joga w tych czasach powinna być praktykowana poprzez kriję, praktyki oczyszczające, w dużej mierze oparte na asanach. Sri Krishnamacharya, współczesny reformator jogi, dostosował ją do tych wymagań i stworzył przepiękną praktykę, która stanowi formę rytualnego oczyszczenia. Usuwa ona wszelkie zanieczyszczenia – trucizny – z ciała, a z umysłu iluzję. Podczas wspomnianej wcześniej brahmahurty umysł jest o wiele spokojniejszy, znajduje się w bezruchu, dzięki czemu łatwiej dostrzec bijący w nas boski blask. Gdy patrzymy z takiej perspektywy, joga to znacznie więcej niż praktyka asan. To rytuał pozwalający połączyć się z czymś większym od nas samych.
Krishnamacharya mawiał, że podczas praktyki należy myśleć o Bogu. Jeżeli nie odpowiada nam koncepcja Boga, powinniśmy zastąpić ją Słońcem, dawcą ziemskiego życia. Jeżeli nie odpowiada nam Słońce, to powinniśmy kierować swoje myśli w stronę rodziców, którzy poprzez miłosny akt obdarowali nas życiem. Niezależnie od podejścia nasze myśli powinny być zorientowane na twórczą energię stwarzającą wszechświat. W wielu tradycjach Słońce czczono jako obraz najwyższego Boga. W bardziej ezoterycznym wymiarze było ono symbolem Najwyższej Jaźni. Zachodnie tradycje religijne z obserwacji podróży Słońca nad ziemskim wysnuły formułę zmartwychwstałego Boga – Ozyrysa, Attisa, Mitry, Zaratusztry czy Jezusa. Słońce płynące po nieboskłonie najpierw wschodzi, po czym wieczorem znika gdzieś w podziemiach, tuż za horyzontem. Widziano w tym analogię do człowieka, który rodzi się, żyje, umiera i ponownie rodzi się do życia wiecznego. W kontekście ezoterycznym tym właśnie była tajemnica zmartwychwstania: przebudzeniem się do nowego, bardziej świadomego życia. Wydaje się, że filozofia Wschodu widzi tę koncepcję nieco pełniej. Słońce nigdy nie zachodzi ani nie wschodzi. Ono niewzruszone wiecznie trwa, a jego życiodajne promienie nieustannie spływają na naszą planetę. To tylko z ziemskiej perspektywy mamy wrażenie, że Słońce wędruje po nieboskłonie. Filozofie Wschodu zakładają, że Wyższa Jaźń, niczym nasza najjaśniejsza gwiazda, jest wieczna. Istnieje zawsze, niezależnie od poziomu naszej świadomości. Naszym zadaniem jest przypominać sobie, że cała duchowa mądrość jest już w nas. Ona była, jest i będzie. Niczym Słońce znajdujące się centrum naszego układu planetarnego. Mój codzienny rytuał przypomina mi o tym zawsze, gdy staję na macie.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!