
Joga kundalini – stań się prawdą

Joga kundalini – stań się prawdą
Kiedy kilka lat temu szukałam jakiejś informacji o kundalini jodze, w wyszukiwarce wyskoczył mi tekst koleżanki po fachu, Natalii, pt. Joga kundalini – piła maszynowa. Pomyślałam wtedy, że to niefortunne skojarzenie i widząc taki tytuł wiele osób raczej zrezygnuje niż zainteresuje się tematem.
Ja nie zrezygnowałam, ponieważ byłam już wtedy głęboko zaangażowana w praktykę. Dziś, już jako nauczycielka prowadząca innych na tej ścieżce, wiem, że piła jest piłą, ale nie zawsze i nie dla każdego. Znam osoby, które latami przychodzą i traktują kundalini wyłącznie jako ciekawą formę gimnastyki. W ich przypadku nie ma mowy o błyskawicznym efekcie WOW, nie doświadczają też żadnych przebudzeń energii, odlotów ani emocji. Tak bywa i jest to całkowicie ok. Jeśli więc słyszałeś/aś, że kundalini to najbardziej uduchowiona forma jogi, a chodzisz mocno nogami po ziemi, mimo wszystko spróbuj. Nie wydarzy się nic, na co się nie otworzysz.
Nie ma jednak co ukrywać – joga kundalini, jak żadna inna, ciągnie za sobą długi ogon opowieści z dreszczykiem:
- Bałam się przyjść, bo słyszałam, że po tej jodze boli głowa.
- Podobno te zajęcia tak działają, że budzą się uśpione choroby psychiczne.
- Czy zacznę widzieć aurę?
- W Internecie był tekst, że energia kundalini jest niebezpieczna.
- Czy na zajęcia muszę ubrać się na biało?
To tylko kilka wypowiedzi osób, które dotarły do mnie na zajęcia. Notuję je, żeby lepiej przygotować się do kolejnych rozmów. W mojej kolekcji wciąż pojawiają się nowe wypowiedzi. Czyli jednak piła maszynowa? Zacznijmy od początku.
Źródła
Pełna nazwa jogicznej ścieżki, której uczę, brzmi: Kundalini yoga as taught by Yogi Bhajan.
Yogi Bhajan (1929 – 2004) był Sikhem, który w 1969 r. przywiózł do świata zachodniego nową odmianę jogi terapeutycznej, nawiązującej do szeroko rozumianych jogicznych korzeni. Do pewnego stopnia była też ona jego autorskim pomysłem, ewoluującym pod wpływem własnych refleksji i doświadczeń. Ponieważ zaś nauczał jej w USA, wiele nazw kriyi (czyli zestawów ćwiczeń) i technik po prostu przetłumaczył na angielski. Niekiedy również nadawał im nowe, atrakcyjne, marketingowe nazwy, aby lepiej “sprzedać” swój koncept i dobrze objaśnić jego cel. Udało się – pomysł, mówiąc dzisiejszym językiem, “zażarł”. Dzieci – kwiaty, hippisowskie pokolenie lat 60 i 70, z radością przyjęły jogę, zaadaptowaną do ich wartości, języka i sposobu życia, a także pracującą z ich bolączkami.
Jest to więc joga świetnie dostosowana do naszego kręgu kulturowego, “joga dla gospodyń domowych”, ulubiona praktyka gwiazd Hollywood. Stanowi to oczywistą zaletę i przyczynę triumfalnego pochodu jogi kundalini po świecie. Przykład? Aby praktykować jej współczesną formę, nie musisz znać nazw asan w sanskrycie – wystarczy znajomość angielskiego lub języka ojczystego (wiele materiałów przetłumaczono). Jednocześnie wszystko powyższe sprawia, że jogini z innych ścieżek wydają się odnosić do jogi kundalini z przekąsem i dystansem, jako do projektu komercyjnego.
Co złożyło się na ten autorski koncept, czyli kształt współczesnej kundalini jogi?
- Przede wszystkim ćwiczenia zaczerpnięte z hatha jogi, czyli jogi posturalnej, nobilitującej pracę z ciałem. Znajdziesz tutaj te same pozycje co np. w jodze Iyengara, choć pojawią się inne nazwy. Na każdych zajęciach korzystamy także z mocy mudr, mantr, pranayam i technik oczyszczających.
- Idee zaczerpnięte z tantr, które, w ogromnym uproszczeniu, postulowały równowagę przeciwieństw i brak ostrych podziałów na linii boskość – człowiek. To inaczej niż w pierwotnym, starożytnym podejściu do jogi (tym sprzed Jogasutr), gdzie celem niejednokrotnie były asceza i wyrzeczenie, a boskość była uważana za byt transcendentny.
- Tradycja sikhijska, jej teologia, mantry i święte teksty, do pewnego stopnia także kanony estetyczne (czyli białe stroje i turbany, nota bene nieobowiązkowe).
- Subtelne wpływy raja jogi (medytacyjnej, królewskiej, nawiązującej do ośmiu członów jogi u Patanjalego). W jodze kundalini przyjmujemy kodeks etyczny, wyznaczany przez yamy i niyamy.
- A wszystko to opakowane w zachodni sposób myślenia, nawiązujące do problemów nurtujących typowego mieszkańca naszego kręgu kulturowego: depresji, neuroz, uzależnień, zaburzeń odżywiania itd. W jodze generalnie nie chodzi tylko o fizyczność, a w kundalini liczy się ona jeszcze mniej – jest to bowiem w dużej mierze joga terapeutyczna, joga świadomości.
Być może słyszałe/aś kiedyś, że joga kundalini jest starożytną techniką, była przeznaczona dla arystokracji, nauczana potajemnie itd. Może się to odnosić do jej poszczególnych elementów składowych (np. w średniowiecznych Indiach istniały tajne kulty tantryczne). Pamiętajmy też, że kultura Indii – kraju silnie kastowego – mogła wykształcić jakiś przekaz, którego uczono np. tylko braminów. Jednak w postaci, w jakiej dzisiaj znamy jogę kundalini, nie była ona ani elitarna, ani tajna. Nie ma żadnych źródeł, które by to potwierdzały. Yogi Bhajan złożył system trochę jak z klocków LEGO, a potem owiał go nimbem tajemnicy, jako że był zarówno charyzmatycznym nauczycielem, jak i znakomitym marketingowcem. Wiedział, co się sprzeda i nie pomylił się.
Palący oddech ognia
Dziś, kilkadziesiąt lat po zakorzenieniu się jogi kundalini w zachodnim świecie, a także 20 lat po tym, jak odszedł Yogi Bhajan, społeczność skupiona wokół niej mierzy się ze swoim Sat Nam.
Sat Nam to kluczowa mantra jogi kundalini, funkcjonująca również jako uniwersalne powitanie/pożegnanie (tak jak Namaste w innych tradycjach). Oznacza tyle co “Jestem prawdą”, “Prawda jest moim imieniem”. Moment prawdy, oczyszczenia i zadośćuczynienia trwa w społeczności od kilkunastu lat, kiedy stało się jasne, że Yogi Bhajan, delikatnie mówiąc, nie był kryształową postacią.
Od kilku tygodni, za sprawą serialu “Breath of fire”, dostępnego na jednej z platform streamingowych, o sprawie znowu jest głośno. Istnieją niepodważalne dowody m.in. na to, że:
- Yogi Bhajan dopuszczał się malwersacji finansowych, molestowania, gwałtów, mobbingu i nadużyć wszelkiego rodzaju wobec osób skupionych wokół jego ashramu w amerykańskim stanie Nowy Meksyk.
- Dzieci osób mieszkających w ashramie były wysyłane do prywatnych szkół w Indiach, gdzie doświadczały okrutnego traktowania i molestowania – o czym wiedział Yogi Bhajan, a czego nie byli świadomi ich rodzice.
- Organizacja 3HO, stojąca za licznymi przedsięwzięciami biznesowymi Bhajana, była odpowiedzialna m.in. za przemyt narkotyków i prowadzenie nieetycznych praktyk handlowych.
Zarzuty można mnożyć – wymieniłam jedynie kilka, a serial opisuje proceder w detalach. Szczególnie rażący jest rozdźwięk pomiędzy tym, co Yogi Bhajan oficjalnie głosił w swoich naukach i tym, co faktycznie robił i jak żył. W tej sytuacji niewielkim pocieszeniem jest, że prawo ofiar do zadośćuczynienia zostało uznane i od kilku lat trwa wypłacanie odszkodowań. Opowieści pokrzywdzonych wreszcie wybrzmiały z pełną mocą.
Film, książki, doniesienia prasowe, wyroki sądowe – to wszystko mocno rzutuje na wizerunek jogi kundalini. Do tego stopnia, że kilka lat temu, po ujawnieniu kolejnych afer obyczajowych i finansowych, wielu zaangażowanych nauczycieli odcięło się całkowicie od marki Kundalini yoga as taught by Yogi Bhajan. Opuścili też szeregi organizacji partnerskich, takich jak 3HO czy IKYTA (International Kundalini Yoga Teachers Association). Uczą jednak wciąż tej samej jogi, tych samych technik, ponieważ – czegokolwiek by nie powiedzieć o ojcu założycielu – stworzony przez niego system praktyk działa, nawet jeśli są to zaledwie popłuczyny po czymś większym. Niemal każdy, kto praktykował tę jogę przez dłuższy czas, potwierdzi – joga kundalini zmienia życie, transformuje ciało i umysł, podnosi świadomość. O ile tylko nie ulegnie się zbyt szybko podszeptom ego.
Mimo wszystko
Czy czytając ten tekst czujesz wahania? Obawy? Nie jesteś pewny/a, czy praktykując jogę kundalini nie szkodzisz sobie, a może nawet wpadasz w sidła grupy, która próbuje manipulować ludźmi, wyłudzać pieniądze i uzależniać od siebie?
Rozumiem cię bardzo dobrze. Twój odruch jest całkowicie naturalny. Dlatego zanim samodzielnie sprawdzisz, czym jest ta joga, przetestuj ją na spokojnie w domu. Masz do dyspozycji wiele filmów z praktykami, publikacji, grup w social mediach. Jeśli chcesz dołączyć do zajęć stacjonarnych, starannie wybierz nauczyciela. Popytaj znajomych, sprawdzaj, wykaż zdrowy sceptycyzm, idź za głosem intuicji. Nauczycieli jogi kundalini jest już w Polsce wielu – pierwsze kursy nauczycielskie miały miejsce około 20 lat temu. Znajdź osobę, która potraktuje cię z szacunkiem i serdecznością, otwarcie odpowie na każde pytanie, wyjdzie naprzeciwko twoim potrzebom i wątpliwościom.
Wszyscy nauczyciele kundalini – a już na 100% ci szkoleni w ciągu ostatnich lat – musieli podpisać kodeks etyczny, w którym zobowiązują się do ścisłego przestrzegania zasad pracy z uczniami. Podpisanie kodeksu jest niezbędnym warunkiem certyfikacji. Zakazuje on – pod rygorem karnym – upokarzania, mobbingu, wchodzenia z uczniami w zależności seksualne czy finansowe. Niektórzy nauczyciele z własnej inicjatywy dodają do tego dodatkowe obwarowania. Ja na przykład w ogóle nie robię korekt i nie dotykam uczniów. Możesz pomyśleć, że wylewam dziecko z kąpielą, ale historia jogi uczy, że nadmiar ostrożności nie zaszkodzi.
Yogi Bhajan, paradoksalnie, dał nam, nauczycielom, najcenniejszą lekcję – tego, jak nie powinniśmy się zachowywać. Dzięki temu wyzwoliliśmy się spod uroku charyzmatycznego, legendarnego nauczyciela, który nadużył władzy i swojej pozycji. Teraz to my jesteśmy kontynuatorami tradycji jogi kundalini, a historia Yogi Bhajana niech pozostanie przestrogą. Twórca nie żyje. Dzieło trwa.
Zanim potępisz tę jogę – sprawdź, czym jest. Na zajęciach, które prowadzimy, zawsze jesteś bezpieczny/a. Zawsze też, gdy wprowadzamy kolejne osoby do praktyki kundalini, podkreślamy znaczenie Adi mantry, otwierającej zajęcia: Ong Namo Guru Dev Namo – kłaniam się swojej wewnętrznej mądrości. Nie tej zewnętrznej, nie żadnemu guru na piedestale, nie telewizyjnym kaznodziejom, ale tylko i wyłącznie mądrości swojego serca.
Rozwiń więc matę, zamknij oczy, przenieś uwagę do wewnątrz, weź głęboki wdech…
Witaj w krainie kundalini.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!