Joga, Himalaje i Szczęśliwe Kobiety – relacja z trekkingu w Nepalu
Przygotowania
Już od dłuższego czasu intensywnie myślałam o wyprawie do Nepalu, szczególnie o trekkingu w Himalajach, a ponieważ marzenia prędzej czy później stają się rzeczywistością, ostatecznie zdecydowałam: tak, tym razem „w poszukiwaniu jogi” jadę do magicznego Nepalu.
Plan był prosty, czyli tak, jak robię zazwyczaj: jadę odkryć ciekawe jogowo-medytacyjne miejsca, poznać kulturę, zabytki, lokalną kuchnię i nowych ludzi, a przed wszystkim – cieszyć się każdym dniem! Tym razem pojawiło się nowe wyzwanie: jak zorganizować trekking w Himalajach? Jaką trasę wybrać? Ile dni dam radę chodzić po górach? Oraz najważniejsze: z Kim? Jak mam znaleźć odpowiedzialnych i sprawdzonych przewodników, gdzie organizują niekomercyjne wyprawy dla samotnie podróżujących kobiet, które chcą zobaczyć więcej, niż standardowo oferowane miejsca, a jednocześnie czuć się bezpiecznie i komfortowo?
W ten oto sposób, po intensywnych poszukiwaniach na licznych portalach podróżniczych, odkryłam 3 Sisters Adventure Treking Company – lokalną firmę trekkingową z Pokhary (cudowne miasto nad jeziorem Fewa, stanowiące bazę wypadową dla większości trekkingów z regionu Annapurny). Założyły ją trzy niesamowite, pełne pozytywnej energii kobiety: siostry Lucky, Nicky i Dicky.
Co wyróżnia ofertę 3 Sisters…?- Otóż „Siostry” organizują tematyczne wyprawy wyłącznie dla kobiet (w tym samotnie podróżujących singielek), a przewodniczki to lokalne kobiety, które pochodzą najczęściej z małych górskich wiosek i zapragnęły od życia czegoś więcej: chcą się uczyć, zdobywać nowe umiejętności, a przede wszystkim – spróbować bycia silną i niezależną, a tym samym zmienić stereotypowe podejście do tradycyjnie pojmowanej roli kobiety w nepalskim społeczeństwie.
W tym miejscu muszę koniecznie napisać kilka słów o organizacji, którą również założyły Siostry, a mianowicie o Empowerment Women of Nepal, która działa od 1994 roku. Jej celem jest wzmocnienie roli kobiet w Nepalu, głównie poprzez edukację, warsztaty, kursy oraz organizowane dwa razy do roku szkolenia na profesjonalne przewodniczki górskie. Wspaniała organizacja, wspaniałe kobiety, pełne pasji i zaangażowania w rozwój osobisty oraz edukację nepalskich dziewcząt i kobiet.
Trekking
Zdecydowałam się na 10-dniowy Salt Trade Route Teahouse Trek, Muktinath-Jomson, czyli Himalaje, urokliwe górskie wioski, kwitnące rododendrony, buddyjskie klasztory oraz jedno z najbardziej znanych i obleganych przez pielgrzymów miejsc kultu dla wyznawców hinduizmu (poza Indiami) – sławne Muktinath.
Skala trudności wyprawy: 10 dni, od 7 do 15 km dziennie (średnio 4-6 godzin marszu), najwyższa wysokość to około 3800 m. n.p.m., czyli zupełnie „nisko”, jak na Himalaje J. Zakwaterowanie typu tea-house, tj. lokalne kwatery, pokoje 1-2 osobowe, najczęściej z pościelą i ciepła wodą („ciepła” woda to pojęcie bardzo względne, najczęściej była zwyczajnie „nie za zimna”). Wyżywienie to 3 posiłki w ciągu dnia: śniadanie, lunch i kolacja, ale o nepalskim jedzeniu napiszę za chwilkę.
Nasza grupa liczyła 7 osób, wśród nich uczestniczki: ja, Emilia (UK), Maureen (RPA) oraz cztery przewodniczki: Gauri, Mamata, Asmita (tzw. Assistant Guides) oraz niesamowita Indra – nasza główna przewodniczka – niezwykle ciepła i życzliwa osoba.
System trekkingów organizowanych przez 3 Sisters wygląda następująco: każda uczestniczka ma swoją „asystentkę podróży”, która pomaga nosić plecak i w każdej chwili służy wsparciem, np. pomaga założyć przeciwdeszczową pelerynę, podaje butelkę wody i uśmiecha się do człowieka, kiedy już się nie ma siły dalej iść… Główna przewodniczka to najważniejsza osoba w całej grupie: z reguły jest najbardziej doświadczona i bardzo dobrze mówi po angielsku. Nasza Indra miała już ponad 9-letnie doświadczenie w oprowadzaniu grup, a sama zaliczyła zimowe wejście na Annapurnę! Skromna dziewczyna z małej wioski nieopodal Pokhary (najmłodsza z całego rodzeństwa, ma dziewięć sióstr), która ukończyła kurs dla przewodniczek i studia pedagogiczne, udowadniając tym samym, że wewnętrzna motywacja czyni cuda.
Szczerze mówiąc, na początku trochę się obawiałam, czy wyprawa w takim „babskim” gronie nie okaże się zbyt męcząca, czy nie dojdzie do spięć lub niespodziewanych konfliktów. Zazwyczaj podróżuję sama i perspektywa spędzenia aż 10 dni z sześcioma obcymi kobietami wydała mi się lekko abstrakcyjna. Otóż moje obawy były całkowicie bezpodstawne, okazało się, iż pomimo „bycia razem”, to tak naprawdę każda z nas żyła przez 10 dni we własnym świecie, szanując jednocześnie prawo drugiej osoby do „bycia ze sobą”. Sama wybierasz, czy masz ochotę porozmawiać, czy też wolisz pomilczeć, bez stresu i napięcia, cudowne uczucie!
To jest właśnie to, co najbardziej kocham w trekkingach, czyli fakt, iż można się myślami zupełnie oderwać od codzienności, problemów, zmartwień… Istnieje tylko jeden cel: iść przed siebie.
Każdy dzień był nowym wyzwaniem, pobudka w nowym pięknym miejscu z widokiem na cudowne Himalaje. Najczęściej zaczynałyśmy dzień o piątej rano, następnie czekało nas śniadanie w postaci kubka pysznej gorącej ginger lemon tea lub masala chai, do tego owsianka z owocami i grzanki z dżemem, potem pakowanie plecaków i w drogę!
A gdzie joga?
Oczywiście szybko nieco zmodyfikowałam nasz rozkład dnia i zaraziłam dziewczyny pasją do jogi. Codziennie o piątej rano przez godzinę rozciągałyśmy zmęczone mięśnie i przy pomocy serii Powitań Słońca witałyśmy cudowne himalajskie słońce. To niesamowite, jak szybko joga stała się codziennym elementem naszych poranków. Niestety, wieczorem już nie miałyśmy na nią siły po całodziennej wędrówce.
Trasa trekkingu była bardzo różnorodna, począwszy od cudownych zielonych lasów i przepięknie kwitnących rododendronów, poprzez niesamowite widoki ośnieżonych szczytów Annapurny i Dhaulagiri, dolinę rzeki Kali Gandaki, a skończywszy na odwiedzinach w licznych wioskach i klasztorach buddyjskich, w tym magicznej Marphie, Kagbeni i oczywiście świętym miejscu hinduizmu: Muktintah, do którego przyjeżdżają tłumy pielgrzymów z całego świata. Ostatnim miejscem, gdzie zawitałyśmy, było Jomson, miasto „na końcu świata”, w którym wybrałyśmy się z dziewczynami do fryzjera, na „spa” dla włosów, było fantastycznie.
Ludzie w Nepalu
Są niesamowicie mili, gościnni i życzliwi. Najważniejszym słowem jest „Namaste”, które można usłyszeć zawsze i wszędzie, a jego nieodłącznym „elementem” jest uśmiech i złożone dłonie. Turysta w Nepalu jest traktowany jak przyjaciel, a nie „sakiewka z pieniędzmi”, co niestety zauważyłam w innych miejscach, które wcześniej odwiedziłam. Owszem, jest biednie, a nawet bardzo biednie, zwłaszcza na terenach górskich, w małych wioskach, gdzie nie ma pracy, szkół ani szpitali, a zniszczenia po przebytym trzęsieniu ziemi są wciąż widoczne.
Smutnym widokiem są niewątpliwie dzieci, które często nie chodzą do szkoły, bo zwyczajnie mają do niej za daleko, a zwłaszcza dzieci tybetańskich uchodźców, którzy stanowią sporą część mieszkańców Nepalu. W większości mijanych wiosek były specjalne punkty pomocy w odbudowie lokalnych szkół, które zostały zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi, ponadto spotkałam wielu wolontariuszy, którzy na własną rękę przyjechali do Nepalu, aby uczyć lokalne dzieci: piękna inicjatywa. Na przedmieściach Pokhary funkcjonuje ośrodek dla tybetańskich uchodźców: chętnie przyjmują wolontariuszy do pracy z dziećmi.
Jedzenie
Kilka słów o jedzeniu podczas trekkingu – zacznę od moich ukochanych pierożków Momo – czyli bardzo popularnego dania kuchni tybetańskiej, nepalskiej i indyjskiej. Momo mogą być gotowane na parze lub w wodzie, smażone, a nawet pieczone. Nadzienie – jak kto sobie zażyczy: mięso, warzywa, ser, ziemniaki. Ja zawsze wybieram opcję wegetariańską – w Nepalu bezmięsne momo to najczęściej pyszne zielone warzywa plus pikantny sos i zawsze robią pierożki na miejscu- nikt niczego nie zamraża i nie robi zapasów na drugi dzień.
Ponadto najbardziej kultowym daniem podczas wyprawy (i nie tylko) był wszechobecny Dal Bhat, czyli biały ryż z różnymi dodatkami, z reguły były to gotowane ziemniaki, lokalny szpinak lub kapusta oraz domowej roboty pikantne pikle typu kapusta, pomidory, marchewka, marynowane z ostrymi przyprawami i ziołami (czasami zbyt ostre aby je zjeść!). Często w skład menu wchodziły również rozmaite makarony typu noodle, pyszne świeże zupy, śniadaniowa owsianka i moja ukochana ginger lemon tea, czyli herbata z cytryną i ogromną ilością świeżego imbiru. Ponadto kwiecień w Nepalu to sezon na świeże pomarańcze i przepyszne mango, które można było kupić naprawdę wszędzie za niewielkie pieniądze.
Nasza przygoda zakończyła się w Jomson, następnie był krótki lot powrotny do Pokhary (lot trwał około 20 min, samolot był opóźniony „tylko” cztery godziny, ale tam to zupełnie normalne, loty są zawsze opóźnione), a następnie dziewczyny zaprowadziły nas na masaż do niewidomych masażystów z organizacji Seeing Hands i to był najlepszy masaż w moim życiu! Seeing Hands to nepalska organizacja pozarządowa, która przy pomocy wolontariuszy z Wielkiej Brytanii organizuje dla osób niewidomych szkolenia z zakresu masażu, a następnie pomaga im zdobyć pracę i po prostu uwierzyć, że osoba niewidoma może być samodzielna.
Moje podsumowanie
Po powrocie do Pokhary nie mogłam uwierzyć, że to już koniec wyprawy. Nadszedł czas na podsumowanie: czego się nauczyłam i czy warto było zaryzykować i ruszyć na 10 dni w nieznane z obcymi kobietami?
Odpowiedź brzmi – zdecydowanie tak! Trekking to niesamowita okazja, aby tak naprawdę odkryć samą siebie, zrozumieć własne pragnienia, a jednocześnie pokonać słabości, które często stanowią główną przeszkodę w realizacji marzeń. Wyruszyłam w poszukiwaniu jogi, ale odkryłam o wiele więcej, a mianowicie znalazłam zwyczajnie szczęśliwe kobiety, które na przekór wszelkim ograniczeniom dążą do samodzielności i niezależności. Bo joga to nie tylko asany, pranajama, medytacja i relaksacja. Joga to przede wszystkim kontakt z drugim człowiekiem, uśmiech i pozytywna energia.
Kiedy po powrocie do Pokhary prowadziłam przez kilka dni zajęcia dla lokalnych kobiet i dziewcząt, to najwięcej satysfakcji dawało mi poczucie, że przychodzą i wychodzą szczęśliwe, uśmiechnięte i zrelaksowane! Nie ma znaczenia, że najczęściej nie miały ani mat, ani modnego stroju i nawet nie rozumiały po angielsku. Te dziewczyny przyszły na jogę, bo chciały zrobić coś dla siebie i na chwilę zapomnieć o niekiedy ciężkim codziennym życiu. A najfajniejsze w jodze jest to, że pozwala być szczęśliwą Tu i Teraz. A fakt bycia „ukochaną lokalną Panią od jogi” jest naprawdę super! 🙂
Joga w Nepalu jest bardzo popularna, w samej Pokharze bez problemu można znaleźć miejsca, gdzie rano i wieczorem odbywają się sesje jogi, najczęściej są to dachy lub tarasy z widokiem na jezioro Fewa oraz ogródki lokalnych restauracji: wystarczy się przejść i poszukać tabliczek z napisem „Daily Yoga”. Dużym zainteresowaniem cieszą się również pobyty w stylu yoga retreats (odosobnienia z jogą), które oferują zakwaterowanie, wyżywienie, zajęcia jogi/ medytacji i zabiegi ajurwedy. Ich dużym plusem jest możliwość dowolnego wyboru ilości dni oraz terminu odosobnienia, co jest niezwykle korzystne dla osób, które wracają z górskich trekkingów oraz marzą o chwili wyciszenia i relaksu.
Jaki rodzaj jogi jest popularny w Nepalu? Oferta lokalnych szkól jogi jest bardzo zróżnicowana, począwszy od zajęć asthangi, vinaysy, hatha jogi i kundalini, a skończywszy na medytacji, relaksacji przy dźwiękach tybetańskich mis lub niezwykle popularnych porannych „sunrise yoga tour” na wzgórzu Sarangkot, z którego rozciąga się niesamowicie piękny widok na szczyty Annapurny i Dhaulagiri. Często poranna joga kończy się „podniebną medytacją”, czyli lotem paralotnią nad jeziorem, które o świcie jest szczególnie piękne i kolorowe. Tak, Pokhara to niezwykłe połączenie dwóch różnych światów: z jednej strony popularna baza wypadowa na wysokogórskie trekkingi, a drugiej – prawdziwa oaza spokoju i wewnętrznego wyciszenia oraz idealne miejsce na jogę i medytację.
Czego się nauczyłam w Nepalu? Przede wszystkim zrozumiałam, że bycie kobietą, która w pełni realizuje własne marzenia i dąży do samodzielności, wymaga w tym kraju ogromnego nakładu pracy i silnej motywacji do walki z kulturowymi przeciwnościami i z ogólnie przyjętym stereotypem, że rola kobiet polega wyłącznie na byciu żoną i matką. To naprawdę niezwykłe, że niezależnie od miejsca na świecie, istnieją kobiety, które pragną samorealizacji i pokonując codzienne trudności, udowadniają, że nikt inny oprócz nas samych nie uczyni nas szczęśliwymi, niezależnie od tego, czy mieszkamy w dużym europejskim mieście, czy w małej górskiej wiosce w Himalajach.
Wiem, że z pewnością wrócę do Nepalu i sama zorganizuję wyprawę łączącą jogę z trekkingiem, na którą zapraszam wszystkie chętne osoby (nie tylko kobiety), które mają silną motywację do spełniania własnych marzeń, odkrywania fascynujących miejsc, nawiązywania nowych przyjaźni i zwyczajnie do bycia szczęśliwym, Tu i Teraz.
Namaste!
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!
Agnieszka Kowalska
Certyfikowana nauczycielka hatha jogi z wieloletnim doświadczeniem w nauczaniu jogi i medytacji
Od lat prowadzi zajęcia dla różnych grup odbiorców, w tym dla kobiet w ciąży, dzieci, seniorów, osób cierpiących na bóle kręgosłupa oraz na inne choroby (joga terapeutyczna) oraz dla tancerzy.
Z zamiłowania Podróżniczka: organizuje kameralne wyprawy jogowo- medytacje dla osób, które pragną na nowo odkryć siebie i poczuć, że mają pozytywną energię, siłę do działania i kochają świat.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Więcej szczegółowych informacji znajdziesz w naszej polityce prywatności.Rozumiem