
Jak joga pomaga w byciu rodzicem
Jak joga pomaga w byciu rodzicem
Pojawienie się małego człowieka w życiu dwojga dorosłych ludzi gwarantuje nie lada rewolucję. Wszystko zaczyna się zmieniać, coś trzeba porzucić, aby zrobić przestrzeń dla nowego członka rodziny. Rodzą się dylematy, konflikty, ale przede wszystkim rodzi się bezinteresowna miłość.
Kiedy mały człowiek pojawia się w życiu joginki – doświadcza ona siły, jaką niesie za sobą praktyka jogi.
Joga to nie asany, to styl życia
To powiedzenie zna każdy, kto choć raz trafił na zajęcia jogi. Jedna z popularniejszych, ale zarazem głębokich i praktycznych zasad.
Zanim zostałam mamą – miałam za sobą kilka ładnych lat praktyki ashtanga jogi. Przez lata doświadczałam szeregu zmian zachodzących w najgłębszych częściach mojej duszy. Jestem przekonana, że każdy, kto pozwolił sobie na wyjście z utartych schematów swojego życia tych zmian właśnie będzie dotykał. Joga to dbanie o siebie, bliskich i środowisko, to świadomy wybór sposobu odżywiania, kosmetyków, których używamy, to budowanie siły wewnętrznej i elastyczności naszego umysłu, to zwyczajna radość z prostych chwil. To umiejętność bycia samemu ze sobą, w zupełnej ciszy.
Oczywiście zanim ten mały człowiek przywita swoich rodziców swoim pierwszym płaczem, praktyka jogi pomaga nam bardzo przy porodzie, w postaci otwartych bioder i fantastycznego głębokiego, uspokajającego oddechu.
A po fakcie zostania mamą… w życiu codziennym możesz wspierać się w niełatwych czasem tematach – tym, co poznałaś na macie.
Dojrzałe macierzyństwo w dużej mierze opiera się o naszą własną intuicję. Joga wyostrzyła nam zmysły, zatem i w byciu mamą dobrze jest nie tracić kontaktu ze swoim wewnętrznym głosem mimo, iż niekiedy położna czy teściowa radzą inaczej.
Dla mnie najpiękniejszym jogicznym doświadczeniem, które trwa do dziś, choć Franio ma 18 miesięcy, była potrzeba bliskości z dzieckiem. Chciałam karmić piersią mimo wcześniactwa Frania i chciałam aby jak najczęściej czuł bicie mojego serca, zatem zamieniłam wózek na chustę i nosidło. Wybór naturalnych kosmetyków i przestudiowanie ulotek szczepionek był chyba dla mnie oczywisty, w myśl zasady ahimsy.
I choć są osoby, którym moje wybory nie pasują… pozostałam wierna sobie i swojej intuicji.
Pokochaj i zaakceptuj siebie…
…czyż nie tego właśnie uczy mata do jogi? Z biegiem lat spędzanych na macie doświadczasz zupełnej bezinteresownej miłości. Długo uczymy się kochać samych siebie. Ja, z ogromnie zakompleksionej, niecierpiącej zajęć WF młodej dziewczyny z pryszczami na twarzy, przerodziłam się w kobietę z pasją, która lubi to, co widzi w lustrze. To nie była chwila magiczna, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Miłość do siebie to lata procesów zachodzących w naszej duszy, z ogromną pomocą praktyki jogi. Ale jest to też pierwszy etap bezwarunkowej miłości do świata, a następnie do dziecka. Kiedy pojawia się dziecko można otwierać przed nim swoje serce i uczyć się bezwarunkowej miłości po raz drugi.
Let it go… czyli odpuść warsztaty na jakiś czas
Nie da się żyć tak samo, jak do tej pory i w to życie „wkleić” małego człowieka. Dziecko wymaga reorganizacji i swoistych porządków w rodzinie.
Choćby połóg jest czasem, kiedy potrzebujemy dojść do siebie, a w naszym ciele zachodzą procesy, których tak do końca nie znamy. Hormony robią swoje, a ogromny wysiłek, jakim jest poród, pokazuje się nam dopiero kilka miesięcy później, kiedy garściami wychodzą nam włosy. Ogromnym pocieszeniem jest fakt, iż zmiany te nie są wieczne – hormony się regulują, włosy nie będą wypadać, a dziecko będzie rosło tuż obok nas.
Rodzicielstwo to też rezygnacja z części fajnego jogicznego życia i z regularnej, intensywnej praktyki na macie przez jakiś czas. Kiedy jest się mamą na pełen etat, z piersiami należącymi do dziecka, to pierwszych kilka miesięcy będzie dla nas „ogromnym” doświadczeniem. Karmienie na żądanie, brak spokojnego skorzystania z toalety, brak sił i chęci do praktyki, zmęczenie, radość…i ta burza hormonalna, która zakłóca spokojne funkcjonowanie.
Rezygnujemy z wyjazdów, warsztatów – bo potrzeba bycia blisko dziecka jest w nas silniejsza. Doświadczasz też poczucia „rozdarcia”… bo niby kochasz swoje nowonarodzone dziecko, ale tęsknisz za tym „spokojem” na macie i w życiu. Kiedy masz blisko mamę – jest super, bo możesz wysłać babcię na spacer, a sama wskoczyć na matę, ale jeśli jesteś sam na sam z dzieckiem, gimnastykujesz się ile wlezie, żeby mieć choć odrobinę czasu dla siebie.
Ale, skoro joga to życie… to ja w pewnym momencie doszłam do wniosku, iż wychowywanie dziecka i bycie blisko niego to też joga. To medytacja, kiedy spoglądasz jak niezgrabnie próbuje włożyć sobie łyżeczkę z kaszą jaglaną do ust, to słuchanie jego potrzeb, to absolutne bycie tu i teraz, kiedy zaczyna raczkować, wstawać, mówić pierwsze słowa…Warsztaty nie zając, poczekają i zobaczysz, że wtedy praktyka smakować będzie zupełnie inaczej.
Ashtanga joga to dyscyplina, która prowadzi do samorozwoju
Każde dziecko jest inne, każde ma inny rytm dnia, każde inne zapotrzebowanie czasowe na „naładowanie baterii”. Kiedy młoda matka postanowi sobie, że w wolnych chwilach, kiedy jej dziecko śpi w łóżeczku – ona rozwija matę… wtedy dzieją się cuda.
Czasem praktyka trwa 10 minut, czasem ponad godzinę, czasem robisz stojące, czasem siedzące i część 2 serii, czasem kładziesz się prosto do Savasany. I to wszystko jest jak najbardziej słuszne, bo teraz czas na praktykę trzeba ułożyć pod dziecko.
Moja regularna praktyka rozpoczęła się, kiedy Franio skończył 18 miesięcy i zaczął mieć jedną drzemkę dziennie. Postanowiłam sobie, że ten czas jest tylko dla mnie i zatapiam się w jodze. Oddech czasem się traci, kiedy nasłuchuję z drugiego pokoju, czy Franek nie zaczął się budzić, drishti czasem umyka na zegarek z niepewnością w głowie, ile jeszcze będzie spał i czy zabierać się za mostki, czy dziś odpuścić, bo może zawołać w nieodpowiednim momencie.
Ale skoro joga to życie i jeśli w tym życiu przyszło nam zostać rodzicem, to wszystko, czego doświadczamy dzięki pojawieniu się małego człowieka w domu – umacnia nas i dodaje nam siły. A przecież prawdziwa siła pochodzi z naszego wnętrza.
Życzę Wam pięknych jogicznych chwil w byciu rodzicami.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!