
Moja rodzina, moje źródło – wywiad z Sharmilą Desai
Moja rodzina, moje źródło – wywiad z Sharmilą Desai
Sharmila Desai – wychowała się w rodzinie artystów, którzy od pokoleń włączali w codzienne życie dyscyplinę duchową oraz starożytną sztukę. Praktykę jogi rozpoczęła w Mysore, w 1997 roku, pod okiem K. Patthabi Joisa, przez którego została później certyfikowana, aby nauczać w systemie Ashtanga Jogi. Jest również wyszkoloną nauczycielką w zakresie prowadzenia zajęć prenatalnych. Prowadzi kursy i warsztaty na całym świecie. Wiedza, którą przekazuje jest pełna miłości i prawdy, którą dzieli się ze swoimi uczniami.
(for English scroll down)
Kasia Kamińska: Zaczynając od samego początku: ty jako mała dziewczynka, wychowywana w rodzinie, gdzie mądrość i tradycja jogi były kultywowane, czy możesz podzielić się ze mną swoimi wspomnieniami?
Sharmila Desai: Moje babcie są u źródeł wiedzy duchowej, którą i ja później poznałam, a spędzony z nimi czas (gdy byłam małą dziewczynką), dał mi możliwość doświadczenia piękna świata i połączenia z siłami wyższymi niż my sami.
Babcia ze strony mamy była zachłanną poszukiwaczką duchowości. Miała zwyczaj budzić się o godzinie 2 nad ranem, zapalać lampę oliwną i śpiewać mantry aż do wschodu słońca. Budziłam się o brzasku, przy dźwiękach jej melodyjnego głosu i zapachu palonego nag champa – to są moje najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa.
Babcia, wchodząc w tradycyjną indyjską sztukę klasyczną poznała, jak drobne szczegóły formy mogą stać się łącznikiem z boskim szczęściem. To ona przedstawiła mnie świątyniom, pujas, klasycznym i współczesnym formom w National Center of Performing Arts; z pasją dzieliła się swoimi pierwszymi drukami dzieł Aurobindo i Tagore‘a. Esencją jej poszukiwań poetyckiej jedności była rzeczywistość i ciężka praca. Miłość i wolność poprzez dyscyplinę – to była oś jej życia.
Babcia ze strony taty (Krishnabhai) była jedną z najspokojnieszych kobiet jakie znałam. Miała niezwykły, wręcz intymny, związek z ziemią poprzez pracę z ziołami i przyprawami, które hodowała w swoim ogrodzie, na rodzinnej ziemi w wiosce Morjim w Goa. Proste życie w naturze i ciszy dawało jej pełnię szczęścia. Nauczyła mnie jak uprawiać ziemię, obserwować pogodę i jak prowadzić kuchnię bez użycia lodówki oraz jak zwolnić i posłuchać. Nadal czuję wilgoć monsunowego powietrza, kiedy siedzimy razem, popijając gorącą imbirową chai i patrzymy na spadające krople deszczu.
Sama także jesteś matką córki, czy podtrzymujesz i przekazujesz wasze tradycje rodzinne?
SD: Matki i córki pozostają w silnej więzi od „początku czasów“. Matki przekazują córkom, już na poziomie komórkowym, co znaczy być kobietą i jak dbać o siebie. Tak tworzy się schemat, przenoszony z pokolenia na pokolenie. Podświadomie czerpiemy sens naszego życia i pasję z pokoleń kobiet żyjących przed nami – przede wszystkim z naszych matek i babek, ale także innych znaczących kobiet, które zaistniały już w naszym życiu. Moja matka nauczyła mnie, jak podążać za swoim wewnętrznym kompasem, pozytywnie podchodzić do przeciwności losu i jak kroczyć swoją wyznaczoną ścieżką z otwartością w sercu. Zawsze była dla mnie pełnym miłości pomostem, pomiędzy wiedzą duchową moich babek, a nowoczesnym życiem, którego jestem częścią.
Jako matka dziewięcioletniej Ashy i siedmioletniego Arjuny staram się być szczera i transparentna dla moich dzieci – żyć prawdą na ich oczach, nie ukrywając swoich braków, czy trudności. Chcę żeby widzieli, że ja sama wciąż pozostaję w pewnym procesie i nadal się uczę. Są świadkami momentów, kiedy napotykając przeszkody, traktuję je jako szansę na bycie jeszcze lepszą sobą. Zrozumiałam, że to co nasze dzieci zabiorą ze sobą do dorosłości, to będzie głębokie uczucie tego kim są, esencją widoczną jedynie na przykładzie naszego życia, a nie w słowach niepodpartych konkretnymi działaniami.
Metaforą, która w największym stopniu przemawia do naszej rodziny, jest ogrodnictwo.
Właśnie ogrodnictwo daje mi możliwość przedstawienia dzieciom nauk jogi. Trzymając nasze ręce w glebie, poznając naturę wszystkich rzeczy i adaptacji do nieustających zmian, a także uczucia połączenia z ziemią – to znaczy być świadkiem wzrostu poprzez miłość, obserwację i pracę.
Podróże są także integralną częścią naszych tradycji rodzinnych, które nasi rodzice aktywnie pielęgnowali, zabierając mnie i moich braci na liczne, pełne przygód, wojaże. Doświadczaliśmy nieznanego i stawialiśmy czoła lękom, wspólnie poszerzając nasze horyzonty i rozmawiając o naszych doświadczeniach. To nas łączyło i dawało poczucie jedności.
Dzieci kochają przebywać w Indiach, bo daje im to możliwość bliskiego kontaktu z energią, poświęceniem i sztuką. Ich ulubionym sposobem na życie, jest bycie poza materialnymi dobrami i blisko natury. Wspinając się na drzewa i pływając w oceanie, czują się jednocześnie częścią rytuałów i ciepła bliskich osób.
Będąc rodziną żyjącą w zgodzie z naturą, jesteśmy jednocześnie zakorzenieni w środowisku akademickim. Wielu naszych krewnych jest wykładowcami, lekarzami, pielęgniarkami oraz wolantaruszami pracującymi w pomocy społecznej. Moi rodzice dotarli na Zachód dzięki owocom swojej pracy i poświęceniu dla nauki. Nasze wspólne wieczory często spędzamy w ciszy, otwierając przestrzeń i czas na kultywowanie intelektualnego aspektu życia.
Bycie rodzicem nie jest łatwe pod żadnym względem. Wymaga otwarcia i ciągłego bycia na tej dynamicznie zmieniającej się ścieżce, tak aby móc zrozumieć potrzeby naszych dzieci, na każdym etapie ich życia. Często czytamy im hinduską mitologię, która zarówno fascynuje, jak i uczy najważniejszych wartości, które potem mogą pomóc w zmaganiu się z trudnościami życia. Mam nadzieję, że nasze tradycje rodzinne pomogą wychować nam Ashę i Arjuna w taki sposób, aby wierzyli swojemu „wewnętrznemu kompasowi“, kiedy już wyfruną z rodzinnego gniazda.
Powiedziałaś, że kobiety są mocno połączone z księżycem i słońcem. Jaki to ma wpływ na praktykę jogi i nasze ciała?
SD: Obserwując cykl miesięczny księżyca możemy zrównać się z rytmem wszechświata. Fazy księżyca zmieniają się wraz ze zmianami pozycji w układzie słońca, księżyca i ziemi. Kiedy wszystkie znajdą się w jednej linii, co następuje przy pełni i nowiu, siły grawitacyjne słońca i księżyca (ustawione w rzędzie), mają silne oddziaływanie na ziemię.
Siła grawitacyjna księżyca nie jest wystarczająco duża, aby spowodować zmiany w terenie, ale w wodzie, będącej wrażliwą na te zmiany, już tak. Moc siły grawitacyjnej w czasie dni księżycowych, działa nie tylko na pływy oceaniczne, ale także na ludzkie ciało, które w większości części składa się właśnie z wody.
Księżyc oddziałuje na nasze wewnętrzne pływy, na poziom energii, stawy, emocje i powoduje, że nasze ciało jest bardziej podatne na kontuzje. Używając metafory, księżyc jest naszym świetlistym przewodnikiem na niebie, który ukazuje, że wszystko jest częścią fazy – ciemność i światło, wydłużenie i skurcz, narodziny i śmierć. Kiedy zsynchronizujemy świadomość naturalnych cyklów w otaczającym nas środowisku, z tymi w naszym ciele, to zaczniemy dostrzegać połączenia, schematy i potencjał. My też jesteśmy naturą.
Czy możesz określić metodę Ashtanga jogi jako dobrą w przygotowaniu kobiety (na poziomie ciała, umysłu i ducha) do ciąży i porodu?
DS: Ashtanga joga może stanowić magiczną drogę dla matki jak i dziecka, zarówno w czasie ciąży, jak i w późniejszym okresie. Ciało kobiety i jej dziecka zyskuje niezwykle dużo, dzięki głębokiemu oddechowi, który wzmaga krążenie i dotlenia – obniża ciśnienie krwi i poziom stresu. Wibracje śpiewanych mantr działają kojąco na dziecko znajdujące się w łonie matki. A co najważniejsze – praktyka w trakcie ciąży, z uwzględnieniem prenatalnych zaleceń, oferuje język, w którym możemy się porozumiewać z naszym jeszcze nienarodzonym dzieckiem, tworząc miłosny związek z życiem, rozwijającym się w nas samych.
Ciąża, jako swoisty „rytuał przejścia“ , jest sama w sobie niezwykle uzdrawiająca dla kobiet. Duża część z nas czuje podczas samego porodu uniwersalną miłość przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Dla niektórych jest to czas powrotu do traum, a przez to do możliwości uleczenia się z nich oraz stworzenia nowych schematów i rzeczywistości pełnej miłości. Ciąża może być okazją do wyrwania chwastów z naszego wewnętrznego krajobrazu i stworzenia zdrowego, pełnego wartości, podłoża dla naszego życia. Wszystkie zmysły współtworzą proces przełamywania starych i tworzenie nowych schematów, z pozytywną intencją. Z tego też względu, czas ciąży jest czasem płodnym dla kultywowania niyama svadhyaya, przy pomocy gruntującej praktyki asan i pranayamy.
Poród jest bardzo głębokim doświadczeniem kreatywności, podczas którego sięgamy po nasze najbardziej uzdrawiające moce. Umiejętność obserwacji naszych zmysłów, połączenia się z oddechem, wyseparowania umysłu i przyzwolenia, aby ciało stało się kanałem energetycznym – z czym regularnie pracujemy podczas praktyki Ashtanga jogi – jest nowym otwarciem na te aspekty podczas porodu.
Joga i Ajurweda, współpracując, są wielką siłą mogącą odmienić życie. W twojej książce „Yoga Sadhana for Mothers“ pisałaś o ajurwedyjskiej diecie wspierającej zdrowie matek. Czy możesz coś o tym powiedzieć?
SD: Będąc w ciąży z Ashą skupiłam się tak bardzo na zdrowiu i naturalnym porodzie, że nie myślałm zbyt dużo o dochodzeniu do siebie po całym tym wydarzeniu. W połogu doświadczyłam dużego wzrostu Vata w ciele i czułam się wyczerpana jak nigdy przedtem, pomimo głębokiej miłości, którą byłam otaczana. To była moja pierwsza lekcja, która potwierdzała, że dbałość matki o własne zdrowie jest niezwykle ważne. Stara i znana „mantra“ mówiąca o tym, że szczęśliwe matki to szczęśliwe dzieci, przemawiała do mnie już wtedy i nadal jest aktualna, kiedy opiekuję się moimi dziećmi przez kolejne rozdziały naszego wspólnego życia.
Musiałam sama poszukać informacji, a także sięgnąć po poradę u położnych, dotyczącej procesu zdrowienia po porodzie, aby móc w pełni być matką dla mojej córki, a także na co dzień karmić ją pełnowartościowym i odżywczym mlekiem. Wszystkie zebrane przeze mnie i Annę informacje, umieściłyśmy w części chikitsa w „Yoga Sadhana for Mothers“. Owijanie muślinową chustą środkowej części ciała tak, aby podeprzeć brzuch oraz plecy, zioła, odpoczynek oraz masaże i (co najskuteczniejsze) dieta ajurwedyjska – pozwalająca przywrócić równowagę po porodzie, a co za tym idzie, umożliwić utrzymanie zdrowia w dłuższej perspektywie.
Pomimo, że obydwoje moich dzieci było rodzone w spokoju i w wodzie, rekonwalescencja po każdym porodów przebiegała zupełnie inaczej. Kiedy przyszedł na świat Arjuna, miałam znacząco więcej obowiązków, w związku z tym, że teraz miałam noworodka oraz małe dziecko do opieki ale jednocześnie przepełniała mnie energia. Ta różnica była odczuwalna dzięki stosowanym przeze mnie technikom ajurwedyjskim oraz diecie, które tym razem zaaplikowałam tak, aby zbalansować wszystkie pięć żywiołów w moim ciele (ziemia, powietrze, woda, ogień i przestrzeń). Problem podwyższonej Vaty został rozwiązany, w związku z czym wszystkie braki zostały uzupełnione.
Macierzyństwo jest absolutnie odmieniającym życie doświadczeniem dla kobiety. Może stać się częścią drogi duchowej. Kiedy, jako matka, myślę o własnych doświadczeniach, mam wrażenie, że samskara chitta ma szansę się „odbudować“ w tym procesie, jeżeli jest on wspierany praktyką jogi. Jakie są twoje przemyślenia na ten temat?
SD: Stanie się matką przeniosło także moją duchowość na jeszcze wyższy poziom. Pozwoliło mi zostać bardziej sattwiczną w wyborach dnia codziennego, bo musiałam myśleć o tym co będzie dobre dla mojej rodziny – z biegiem czasu te wybory doprowadziły mnie do znacznie spokojniejszej egzystencji. Praktyka asan musiała także zostać bardziej skoncentrowana ze względu na różnorakie ograniczenia czasowe, co przyczyniło się do pełniejszego doświadczania każdej chwili.
Tak jak w każdym prawdziwym związku, tak i bycie matką zmusza do rzeczywistego spojrzenia na siebie, do zmian, do dojrzewania w taki sposób, aby móc spełniać potrzeby dzieci. Odkryłam, że aby stać się wspaniałym rodzicem, należy poznać siebie i o siebie zadbać. Mając w swoich narzędziach praktykę, która pomaga w inteligentny i współczujący sposób zadbać o własne emocje i cierpienia, jestem w stanie dostrzec i wesprzeć nasze dzieci w cierpieniach, które napotykają na swojej drodze. Wszystkie nierozwiązane własne problemy i ciężary trafiają do naszych dzieci – schemat/cykl się powtarza. Świadoma praktyka jest konieczna, aby odpuścić i uwolnić się od tych cykli i aby móc zaoferować naszym dzieciom czystą przestrzeń, gdzie będą mogli stać się tym, kim są naprawdę.
Bycie osobą rodzinną, według grihastha ashrama, to możliwość wprowadzenia obserwacji, świadomości i pokory do życia codziennego. Dla mnie jest to szansa na głęboką pracę duchową. Od samego początku podchodziłam do jogi, bardziej jak do narzędzia pomagającego stawiać czoła odpowiedzialnościom jakie niesie życie, a nie jedynie do sposobu na ucieczkę od obowiązków. Jako matka włączam w to także seva, co jest częścią wychowywania moich dzieci. Jako rodzina zawsze odnajdujemy sposoby, aby zwrócić dobro zwierzętom, środowisku i społeczeństwu.
Czy macierzyństwo poskutkowało lepszym kontaktem z twoją kobiecością? Czy jesteś bardziej wyrozumiała i kochająca wobec siebie?
SD: Podróż, którą odbyłam pomiędzy chęcią poczęcia, a staniem się matką, rozpoczęła proces samopoznania i rozumienia siebie w pełni jako kobiety praktykującej jogę. Jeżeli joga jest podróżą do samych siebie, to integralną jej częścią powinno być poznanie siebie jako kobiety. Początkowo proces ten był wypełniony synchronizowaniem się z podnoszącymi się i opadającymi poziomami energii, hormonami i cyklami. W późniejszym czasie, wątek zestrojenia się z własnym organizmem przełożył się na bycie płodną, stworzeniem domu dla małych istot w moim łonie, a w końcu na stanie się wehikułem dla przychodzących na świat. Fizjologiczne i kosmiczne doświadczenie poczęcia, ciąży, porodu i postpartum, doprowadziło mnie bliżej mojej intuicji i połączyło się z pełną świadomością.
Najbardziej subtelną, a zarazem najważniejszą lekcją praktyki jaką odbyłam jest to, że będąc kobietami możemy zdobyć siłę poprzez poddanie się. Jeśli posłuchamy prawdziwej siebie, wdzięk towarzyszący tej sile pochodzić będzie z pozostania w szczerej harmonii z naszym ciałem i duszą.
* * *
My family, my source – interview with Sharmila Desai
Kasia Kamińska: Starting from the very beginning, you as a little girl being raised in the family where yoga wisdom was appreciated and practiced. Can you share some of your memories?
Sharmila Desai: My grandmothers are at the headwaters of my spiritual knowledge. Spending time with them as a young girl informed my sense of wellbeing in the world and connected me to a force higher than myself.
My maternal grandmother, Hima Devi, was an avid spiritual seeker. She woke up at 2 in the morning, lit an oil lamp and chanted mantras into the dawn hours. Waking up to the sound of her melodic voice while the sweet smell of nag champa burned is one of my earliest childhood memories.
Steeped in the tradition of the Indian classical arts she appreciated how the very details of form could be the gateway to divine bliss. She exposed me firsthand to temples, pujas, classical and contemporary performances at the National Center for Performing Arts; she passionately shared her first edition writings of Aurobindo and Tagore. At the essence of her yearning for a poetic oneness was the realness of hard work. Love and freedom through discipline was at the axis of her existence.
My father’s mother, Krishnabhai, was one of the most peaceful women that I know. She was intimately connected to the earth through her spice and herb garden on our family’s ancestral land in the village of Morjim in Goa. She was so happy to live in simplicity and exist in nature’s quiet. She taught me how to cultivate land, study weather patterns, to run a kitchen without a fridge, to slow down and to listen. I can still smell the moisture in the monsoon air as we sipped piping hot gingery chai and watched the rains pour down.
Being a mother of two girls now do you perpetuate your family approach and traditions?
SD: Mothers and daughters are in partnership from the beginning of time. We take in on a cellular level how we feel about being female from our mothers – what we feel is possible in life and how we care for ourselves forming an inner blueprint within us. We create our sense of purpose and passion from the women before us – our mothers, grandmothers and the elder female figures in our life. My mother taught me to pay attention to my inner compass, treat adversity with positivity and approach the path I chose with my whole heart. She has always been a loving bridge from the spiritual knowledge my grandmothers taught me to the modern world in which I live.
I actually have a daughter Asha who is 9 and a son Arjuna who is 7. I try most of all to be honest and transparent with the children – to live my truth before them including facing my shortcomings and difficulties. I like them to see that I am also a work in progress and that I am still learning. They witness when i meet obstacles that i see it as an opportunity to go within myself to try and draw out the best of my capacities. I have come to understand that what children take away with them is more a sense of who one is, an essence through the example we live, rather than words without the action underlying it.
A metaphor that speaks to all of us in our family is gardening which we do at school. Gardening is the perfect metaphor for me to introduce the principles of yoga teaching the children with our hands in the soil to study the nature of all things, to be adaptable to variables, to feel connected to the earth and to witness growth through love, observation and work.
Travel is also integral to our family tradition and something my parents actively did with us taking my brothers and I on off the grid adventures. We explore the unknown and face fear together, expand our worldview and have conversations based on our shared experiences. It is wholesome and binds us together.
The children love to be in India, to feel firsthand the energy, devotion and art. Their favorite way of life is to be with few material things – to be in nature climbing trees and swimming in the ocean whilst also being a part of temple rituals and the warmth of an extended family community.
While my children are most at home in the wild our family is at the same time rooted in academia. We have a lot of relatives who are academics, doctors, nurses serving society. My parents came to the West through the fruits of their dedication in education. Our evenings are often spent together quietly with much time and space given to cultivating the intellectual aspect of life.
Being a parent is not easy by any means and is a dynamic path in which we have to be open to change to meet what our children need in each stage of their life. Often in our house we read Indian mythology which fascinates the children and at the same time teaches them enduring values to face life’s difficulties. I hope our family traditions and approach to raising Asha and Arjuna allows them to trust their inner compass when they are ready to fly from our nest.
You said that woman are strongly connected to the moon and the sun. How does it translate into yoga practice and our bodies in general?
SD: By observing the cycle of the moon we align ourselves with the rhythm of the universe. The phases of the moon occur based on the positional relationship of the sun, moon and the earth. When earth, moon and sun align – which occurs during new and full moons – the sun’s gravitational pull lines up with that of the moon, making the effect on the earth stronger.
The moon’s gravitational pull isn’t strong enough to make a significant change on land, but water being a liquid is more sensitive to changes in gravity. The power of the gravitational pull on these lunar days affects the tidal rhythms not only of the earth’s oceans but also within us humans given that our body is mostly made up of water.
The moon’s influence on our inner tides affects our energy levels, joints, emotional life and makes us more prone to injuries. On a more metaphoric level the moon is our luminous guide in the sky reminding us that everything is a phase – dark and light, expansion and contraction, birth and death. When we synchronize our awareness of the natural cycles in the environment with those of our own body we begin to see connections, patterns and potential. We too are nature.
Can you describe Ashtanga yoga practice as a good preparation method (body, mind and soul) for pregnancy and birth?
SD: Ashtanga yoga can play both a magical role for both a mother and her baby during pregnancy and beyond. A mother’s body and her baby benefits from the deep breathing in yoga through increased circulation and oxygenation, steadied blood pressure and released stress. The vibration from chanting the mantras has a calming effect on the baby in the womb given that hearing is the most developed sense in utero. Most importantly when practiced with prenatal principles Ashtanga yoga artfully offers a language through which we can connect with our child in the womb, a means through which we lovingly bond with the life within our life.
Pregnancy as a rite of passage can also be spiritually healing for women. Many feel the passing of a universal love from one generation to the next when they give birth. For others old traumas arise and pregnancy can become an opportunity to break cycles and create a new one of loving reality. Pregnancy can be a potent time to pull the weeds in our inner landscape and plant fresh nutrient rich soil. All our senses become heightened providing an opportunity to release negative patterns and create positive intentions for one’s family. In this way pregnancy is a fertile time to actively cultivate the niyama svadhyaya with the support of a stable asana and pranayama practice.
Giving birth is a deeply creative experience during which we call on our highest healing capacities. The ability to draw in our senses, connect with our breath, sublimate the mind and allow the body to be an energetic conduit – all of which we attempt regularly in our Ashtanga yoga practice – is what we open ourselves to when giving birth.
Yoga and Ayurveda have a great strength working together. Those may transform ones life. In your book „Yoga Sadhana for mothers” you wrote about supporting mothers with the ayurvedic diet. Can you say something about it?
SD: When I was pregnant with Asha I focused so much on having a wholesome pregnancy and offering her a natural birth that I did not really think too much about healing after birth. Postpartum I experienced an excess of Vata in my body and I was more depleted than ever before even though I was filled with the deepest amount of love. It was my first lesson in self care being an essential component to mothering at an optimal level. The age old mantra ‘happy mothers makes happy babies’ rang true and it still continues to ring as I nurture my children along into new life chapters.
I had to learn through personal research and connecting with midwives how to heal naturally postpartum so I could offer my daughter the best mothering including producing a high quality milk when I nursed her. All the information collected Anna and I shared in the chikitsa section of Yoga Sadhana for Mothers. Wrapping a muslin cloth around the midsection of the body to hold the stomach and back together, herbal tinctures, rest, massage, and most effective of all – an ayurvedic diet – to restore the imbalances caused by childbirth to support a holistic long term recovery.
Even though both my children were born peacefully in water the healing postpartum was very different. When I had Arjuna I had a much greater demand in my responsibilities as I now had a newborn and a toddler to look after but I was with an abundance of energy. The difference was mostly due to the ayurvedic techniques and nutrition that I applied the second time around which facilitated in bringing the five elements in the body (earth, air, water, fire and ether/space) into balance. The natural excess in Vata /space element was addressed and inner as well as outer health replenished.
Motherhood is an absolute changing experience for woman. It may become a spiritual path. When I’m thinking about my experience as a mother I feel that samskara chitta may be „rebuild” in this process when accompanied by yoga practice. What are your thoughts about it?
SD: Becoming a mother heightened my spiritual path also. It allowed me to be more sattvik in my day to day choices as I had to think about what was the right thing to do as a householder – over time these choices led to a more peaceful existence. Asana practice also became infinitely more focused as the time constraints were manifold and I had to harness whatever time I had to the fullest.
As in any true relationship being a mother also forces a woman to look at herself, to change and grow to meet the needs of her children. I have discovered that to be a wonderful parent we have to know ourselves and take care of ourselves. Having a practice that helps deal intelligently and compassionately with our emotions and sufferings helps us address the suffering and difficulties our children face also in a compassionate way. Whatever suffering we haven’t transformed ourselves we are likely to pass on to our children and the patterns/cycles continue. Having a mindful transformative practice is essential so we can let go of these cycles and offer our children a more free existence to be who they are.
Being a family person, in the thick of grihastha ashrama, is an opportunity to bring observation, awareness and humility into daily life. I see it as an opportunity to do deep spiritual work. From the beginning I hoped that yoga would be a path that helped me face life and the responsibilities that come with it rather than relieve myself of my duties. As a mother this includes seva which is part of raising my children. We are always finding ways as a family to give back to animals, the environment and our society.
Does motherhood gave you a better connection to your femininity? Are you more understanding and loving toward yourself?
SD: The journey from wanting to conceive to becoming a mother was really the beginning of understanding myself fully as a female practitioner. If yoga is the journey of coming home to who we are, an integral part of that journey is understanding ourselves as women. Initially this process included synching myself more acutely to the monthly waxing and waning of energy levels, hormones, cycles. Later the thread of becoming attuned to the inner workings of my biology translated into becoming fertile, creating a home for my little beings in my womb and eventually being a vehicle for the passage of life. The physiological and cosmic experience of conception, pregnancy, labor, birth and the postpartum period brought me closer to embracing intuition and tapping into a consciousness within.
The most subtle yet crucial lesson I have learned in approaching practice as a woman is that strength can be harnessed through surrender at certain and key moments in time. If and when we listen to our whole self the grace that accompanies such strength comes from being in true harmony with our body and soul.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!