
Działania mówią głośniej niż słowa

Działania mówią głośniej niż słowa
Po odejściu B.K.S Iyengara – zwanego przez uczniów – Gurujim, wielu prorokowało koniec tego stylu jogi. Nauczyciele – seniorzy przestali przyjeżdżać do Puny w Indiach, gdzie do tej pory spotykali się ze swoim nauczycielem. Czy system może przetrwać bez charyzmatycznego Guru?
Minęło sześć lat i na marzec 2020 roku zaplanowano polski intensiv. Taką formę warsztatową wprowadził dawno temu Guruji. Teraz Abhijata – jego wnuczka – kontynuuje tradycję. Każdego miesiąca od czerwca do marca zaprasza przedstawicieli jednego kraju na intensywne warsztaty tylko dla nich. Zajęcia prowadzą Iyengarowie oraz najlepsi nauczyciele Instytutu. Po dwóch latach starań Polska otrzymała zaproszenie.
Instytut Jogi Iyengara w Punie powstał w 1975 roku. Obcokrajowiec, który chciał się tam uczyć, musiał wykazać się ośmioma latami regularnej praktyki pod okiem certyfikowanego nauczyciela. Dopiero z taką rekomendacją mógł starać się o przyjęcie. Oczekiwanie na miejsce wynosiło zazwyczaj dwa-trzy lata. Taki wyjazd jest zawsze poświęceniem dla ucznia. Staż trwa miesiąc i kosztuje prawie 600 USD. Do tego dochodzą koszty przelotów, mieszkania i wyżywienia. Nie mówiąc o kosztach emocjonalnych rozstania z rodziną oraz o zawieszeniu na miesiąc pracy zarobkowej. Jednak chętnych nie brakuje. Liczba uczniów na lekcji rzadko spada poniżej stu.
Intensywne warsztaty dla jednej grupy narodowej są skierowane głównie do tych, którzy nigdy nie praktykowali w Instytucie. Dwa tygodnie wzmożonej pracy w przyjaznej, znanej grupie z tłumaczeniem na język ojczysty mają zachęcić do uczestnictwa. W naszym przypadku na przyjazd zdecydowało się 60 Polaków, głównie nauczycieli. Większość z nich po raz pierwszy.
Zaoferowany nam program był różnorodny. Każdego dnia braliśmy udział w dwóch zajęciach dla zaawansowanych. Zazwyczaj jedne przedpołudniem, a drugie popołudniu.
Ważnym elementem – a dla mnie najważniejszym – była wspólna praktyka własna. Każdego dnia przez trzy godziny sala wraz z pomocami była udostępniana każdemu chętnemu. To czas na samodoskonalenie, powtarzanie sekwencji z lekcji, wypróbowanie pomocy, konsultacje z innymi nauczycielami. Takich zajęć najbardziej brakuje mi w Polsce.
Kilkakrotnie zorganizowano dla nas sesje pytań i odpowiedzi. Mogliśmy się skonsultować zarówno w kwestii naszych indywidualnych zmagań na macie, jak i zapytać o ogólne zasady funkcjonowania Instytutu. Abhijata hojnie dzieliła się opowieściami o Gurujim. Bez względu na to, czy tłumaczyła ułożenie rąk w staniu na głowie, czy referowała system szkoleń nauczycieli, zawsze przeplatała swoje opowiadanie historyjkami związanymi z Iyengarem. Odczuliśmy ich silną relację emocjonalną wychodzącą daleko poza związek nauczyciela z uczennicą.
Oprócz tego mieliśmy możliwość obserwowania lekcji dla początkujących, seniorów, dzieci lub zajęć medycznych dla chorych uczniów. Wartością były nie tylko sekwencje, które można spisać i później przećwiczyć. Duże wrażenie robi metodyka zajęć, podejście do uczniów, organizacja logistyczna dużych grup, sposób korzystania z pomocy. Pamiętam, że podczas mojego pierwszego stażu każda obserwowana lekcja była dla mnie jak olśnienie. Mój zeszyt pęczniał od uwag i przemyśleń. Tym razem dodatkowo mogliśmy wymieniać się uwagami i porównywać nasze doświadczenia.
Każdy przynajmniej raz odwiedził księgarnie zaopatrując się w książki, filmy, zdjęcia i pomoce do jogi. Dzięki temu teraz, w zamknięciu, możemy kontynuować studiowanie jogi. Dużym powodzeniem cieszyła się biblioteka, w której Guruji pisał książki i odpowiadał na listy. To tutaj znajdziesz wszystkie wydania „Światła jogi” w wielu wersjach językowych. Szafki są pełne scenopisów zajęć sprzed trzydziestu lat, artykułów o jodze Iyengara, zdjęć sekwencji. W bibliotece nadal stoi biurko i fotel Gurujiego. Jego duch jest nadal obecny.
Zaletą zgromadzenia w jednym miejscu tak dużej grupy joginów jest możliwość lepszego poznania się. Coroczne konwencje w Polsce przyciągały kilkuset uczestników, ale plan zajęć pozostawiał czas jedynie na posiłki i sen. W Punie mogliśmy spotykać się po lekcjach, co sprzyjało integracji. Najbliższa restauracja została przez nas całkowicie opanowała w porze lunchowej. Pojawiła się przestrzeń na wymianę spostrzeżeń, dyskusję o kierunku, w którym zmierza stowarzyszenie, wysłuchanie z jakimi wyzwaniami zmagają się różne ośrodki jogi Iyengara w Polsce. Twarze znane z warsztatów lub internetu nabrały treści i głębi.
W Instytucie byłam kilka razy, więc o największe zaskoczenie zapytałam tych, którzy przyjechali tu po raz pierwszy. Większość wskazywała na niezwykłą samodzielność uczniów i zaufanie do nauczycieli. Niektórych zaskoczył brak korekt manualnych na zajęciach dla początkujących. Kilka osób ucieszyła przyjazna atmosfera zajęć. Wszyscy byli pod wrażeniem organizacji wielkich grup z podziałem na menstruujące panie, seniorów oraz osoby ograniczone ruchowo. Były też wesołe momenty, kiedy nowi uczniowie mierzyli się z pojęciem własności w Instytucie. Na zajęciach korzysta się z ogólnodostępnych mat, które tylko przez chwilę są „nasze”. Kiedy pójdziesz np. po koc, istnieje duże prawdopodobieństwo, że po powrocie zastaniesz innego ucznia na „swojej” macie. Początkowe zdziwienie i gniew szybko przekształcają się w rozbawienie całą sytuacją.
Nasz pobyt zbiegł się z ostatnimi ustaleniami odnośnie nowego systemu szkoleniowo-egzaminacyjnego. Od śmierci Gurujiego ten temat był przedmiotem wielu spotkań, konwencji. System certyfikacji stworzony na prośbę uczniów w poprzednim wieku przestał się sprawdzać. Konwencja poprowadzona w 2018 przez Gitaji – córkę Gurujiego – była w dużej mierze poświęcona zmianom. Najpierw mieli szanse wypowiedzieć się przedstawiciele poszczególnych stowarzyszeń. Po utworzeniu pierwszej wersji nowych wytycznych każdy mógł je skomentować, skrytykować lub zadać pytanie. Do Instytutu spłynęło ponad 600 maili. W marcu Iyengarowie mieli udostępnić ostateczną wersję nowego systemu szkolenia i egzaminowania.
Głównym wypaczeniem dotychczasowego systemu certyfikacji stała się pogoń za stopniami i odwrócenie uwagi od głębi i jakości jogi. Uczniowie – zamiast skupiać się na praktykowaniu jogi – swój zapał skierowali na przygotowanie się do egzaminu i pod egzamin. Dlatego liczba stopni zostanie zmniejszona do trzech lub czterech. Większy nacisk będzie położony na samorozwój niż ocenę zewnętrzną.
Abhijata bardzo klarownie przedstawiła zadania jakie widzi dla współczesnych uczniów Iyengara. Kiedy Guruji po raz pierwszy wyjechał za granicę proszono go, aby pokazał jak chodzi po ogniu, zjada szkło, lewituje. Taka była percepcja jogi w połowie XX wieku. Teraz w 2020 roku mamy Międzynarodowy Dzień Jogi. Nie musimy walczyć, aby przedmiot jogi uczynić popularnym. Naszym celem jest teraz edukacja i przyniesienie korzyści innym. Abhijata zachęcała do wspólnego działania na rzecz jogi.
W wywiadzie z 2013 roku Guruji wyznał, że musiał bardzo ciężko pracować, aby przekonać swoich pierwszych uczniów do mocy czynów. Wszyscy wiedzieli na czym polega etyczne zachowanie. Idee były znane, ale czyny nie miały wartości. Guruji walczył, aby przekonać ludzi o mocy czynów. Udowodnił, że działania mówią głośniej niż słowa. Udzielając wywiadu w 2013 roku obawiał się, że ludzie znowu są podatni na słowa, a nie działanie. W ten sposób joga nie przetrwa. Również teraz musimy wykazać zrozumienie dla reformy naszego systemu i włączyć się w jego realizację. Tylko od nas zależy, czy skierujemy się ku tapasowi (żarliwości) i svadyaya (samostudiowaniu) czy skuszą nas władza i poklask.
B.K.S. Iyengar żył w czasach systemu gurukula – uczeń mieszkał ze swoim nauczycielem i przez lata pobierał od niego nauki. Kiedy był gotowy, dostawał błogosławieństwo i ruszał w świat nauczać. To jest optymalna sytuacja, którą trudno odtworzyć w czasach współczesnych. Ale możemy nawiązać emocjonalną więź poprzez mentoring, do którego Instytut obecnie zachęca. Za każdym człowiekiem kryje się historia, bagaż doświadczeń, który wpływa na jego praktykę. W dużej grupie te historie nie są dostrzegalne. Mentoring zaś sprzyja intymności, indywidualności. Mentor, guru zna twoją historię. Możemy przeczytać tysiąc uwag Gurujiego o staniu na głowie, ale jeśli nie dostrzegamy, że nasz uczeń płacze, kiedy wykonuje tę pozycję, to nie jesteśmy dobrymi nauczycielami.
To nie znaczy, że kursy nauczycielskie zostaną całkowicie zakazane. Trzeba zostawić furtkę dla tych, którzy są z małych, odległych miejscowości, gdzie nie ma nauczyciela. Pozbawieni codziennego kontaktu z mentorem uczniowie są zdani na warsztaty, książki, filmy. Dla nich jedynym rozwiązaniem są kursy nauczycielskie. Abhijata liczy na zdrowy rozsądek ich organizatorów. Sądzi, że nauczyciele – seniorzy potrafią uczciwie, w zgodzie ze swoim sumieniem podjąć decyzję, na ile kursy są konieczne. Guruji mówił, że nie może uczniów zmuszać. Może odwoływać się do ich przyzwoitości i uczciwości.
Abhijata podkreślała, że nie ma znaczenia, czy liczba nauczycieli w metodzie Iyengara w najbliższych latach zmaleje czy wzrośnie. To nie fabryka, gdzie trzeba dotrzymać terminów dostawy. Na jakiś czas skupmy się bardziej na jakości niż ilości.
Spotkanie tak licznej grupy polskich joginów w Instytucie było bezprecedensowe. Wiemy, że praktykujących jogę Iyengara w Polsce jest kilka razy więcej, ale widok tak wielu osób w sali do praktyki wypełnił mnie radością i optymizmem. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Abhijata jest gotowa na kontynuację dzieła dziadka. Łączy w sobie tradycję rodzinną i świeże spojrzenie młodego pokolenia. Ma charyzmę swojego dziadka i łagodność młodej matki. Do Instytutu przyjeżdżają nowi uczniowie, którzy nigdy nie poznali Gurujiego, ale Abhijata godnie go zastępuje.
Polski intensiv był sukcesem. Skąd wiem? Prawie połowa uczestników zapisała się na następny raz. Łącznie ze mną.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!