
Drzwi percepcji

fot. Sylwia Dziwińska-Mesjasz
Drzwi percepcji
„Gdyby oczyścić drzwi percepcji, każda rzecz jawiłaby się taka, jaka jest: nieskończona.”
William Blake, Małżeństwo Nieba i Piekła
Wszechświat jest nieskończoną przestrzenią, a my jesteśmy zamkniętymi w nim istotami. Żeby go eksplorować poruszamy się w trzech wymiarach: długość, szerokość i wysokość. Gdy chcemy odnaleźć jakieś miejsce na ziemi wystarczy, że znamy jego położenie geograficzne. Gdybyśmy jeszcze chcieli w tym miejscu polatać albo popływać wykorzystalibyśmy wysokość lub głębokość. Istnieje zatem góra, dół, lewo, prawo, przód, tył i podobno coś jeszcze… Naukowe teorie i badania donoszą, że we wszechświecie istnieje znacznie więcej wymiarów, niż jesteśmy w stanie dostrzec, a nawet sobie wyobrazić. Żeby zrozumieć tą rzeczywistość wyższych wymiaru, musimy zapomnieć o świecie, który znamy i wyobrazić sobie zupełnie inny świat, do którego nasze zmysły nie mają dostępu.
Żeby to zobrazować wyobraźmy sobie życie „płaszczaka”. Żyje on mając tylko długość i szerokość, tak jak figura z kart do gry. Oczywiście istnienie takich istot jest niemożliwe, ponieważ same posiadanie przewodu pokarmowego spowodowałoby, że taka istota podzieliłaby się na dwie połowy. Możemy sobie wyobrazić, że taki „płaszczak” chciałby zobaczyć przedmiot z naszego trójwymiarowego świata. Miałby on wtedy nie lada problem. Spoglądając na balon widziałby tylko jego przekrój poprzeczny. Gdyby balon poruszał się w górę, płaszczak widziałby najpierw kropkę, coraz większe koła, coraz mniejsze koła, kropkę, aż w końcu balon zniknąłby z jego pola widzenia. Byłoby to dla „płaszczaka” zjawisko niczym teleportacja do innego wymiaru. Kosmos prawda? Według najnowszej teorii strun nasz wszechświat składa się z 10 takich wymiarów, trzy przestrzenne oraz czas, natomiast pozostałe są niedostępne naszemu doświadczeniu. Teoria ta ilustruje, że nasza ludzka percepcja jest bardzo ograniczona, a fizycy kwantowi niczym miłośnicy LSD podróżują w swej wyobraźni do nieznanych nam wymiarów. Rzeczywistość jaką odbieramy zapośredniczona jest przez zmysły, które są tylko narzędziem do poznawania i orientowania się w otaczającym nas świecie. Każda żyjąca istota odbiera go w całkowicie specyficzny dla siebie sposób. Dla psów rzeczywistość składa się w dużej mierze z zapachów, świat nietoperzy tworzy echolokacja, a owady dzięki kilku tysiącom oczów (fasetek) wrażliwych na światło, widzą świat nawet w polu 360 stopni i to w dodatku w niedostępnych nam kolorach takich jak np. ultrafiolet. Ptaki mają zdolność rozpoznawania pola magnetycznego ziemi ułatwiającą im orientacje w przestrzeni. Ryby mają linię boczną, dzięki której rozpoznają kierunek i siłę prądu wody. Za pomocą zmysłów ta sama rzeczywistość może być oglądana z różnych perspektyw. W przypadku ludzi sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, ponieważ na tą samą rzeczywistość zmysłową nakładamy siatkę własnych pojęć, doświadczeń, ideologii i przekonań, przez co te same fakty dostrzegamy z całkowicie innej perspektywy.
Czy warto stawać na głowie?
Żeby dostrzec we własnym życiu niektóre rzeczy, czasami niezbędna jest zmiana perspektywy na całkowicie odmienną. Pomaga to zaobserwować coś, co wcześniej znajdowało się poza zasięgiem naszej percepcji. Gdy optyka się zmienia może okazać się, że nie jesteśmy szczęśliwi tu gdzie jesteśmy lub zadowoleni z tego, co aktualnie robimy. Czasami wręcz przeciwnie. Może okazać się, że posiadamy wszystko co jest niezbędne, żeby cieszyć się życiem „tu i teraz”. Zmiana perspektywy może przynieść różny skutek. Niektóre osoby przemieniają swoje życie o 180 stopni, inne kumulują całą swoją energię na życiowy cel lub powołanie. Taką zmianę może przynieść gruntowna psychoterapia, a niekiedy po prostu szczera rozmowa z drugim człowiekiem. Czasami jest to daleka podróż, a czasami pójście na jogę, które równie mocno wywraca życie do góry nogami…
Nieważne jakie praktyki samorozwoju stosujesz: czy jest to praktyka asan, siedzenie w zazen czy dalekie podróże. Ważne jest działanie, które pomoże tobie przemodelować twoje postrzeganie samego siebie i otaczającego ciebie świata. To nasz umysł nadaje rzeczom i wydarzeniom określone znaczenie. I wcale nie przywołuję tutaj duchowych nauk Wschodu, ale bardzo naukowe koncepcje, które mówią, że bez odpowiedniego mentalnego treningu „dzieło sztuki jest tylko chaosem barwnych plam na płótnie”. Takie mądrości kryją się we współczynniku humanistycznym Floriana Znanieckiego, rozumieniu (Verstehen) Maxa Webera czy wczuwaniu (Einfuehlung) Wilhelma Diltheya. W kosmicznej perspektywie wszystko, czego doświadczamy nie jest wcale czymś nadzwyczajnym. Śmierć bliskiej osoby, wygrana na loterii, miłosna intryga – wszystko to, jak w serialu „Moda na sukces”, było i powtórzy się ponownie być może w innym wydaniu. Od wieków ludzie zakochują się w sobie i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Jednak przeżywana miłość zawsze uskrzydla i przemienia całe dotychczasowe życie. Wszystko czego doświadczamy już w jakimś sensie zaistniało przed nami. Sztuką jest, żeby każde takie wydarzenie przeżywać w pełni i uważnie, jako własne indywidualne i niepowtarzalne doświadczenie. Sztuką jest być przebudzonym na planecie śpiących ludzi.
Impresje, wrażenia, okruchy wspomnień
Rzeczy i zjawiska powstają, trwają i znikają. Wszechświat żyje i ciągle tworzy się na nowo, w każdej przemijającej sekundzie, z każdym nowo powstałym życiem i z każdym wybuchem kolejnej gwiazdy. Musimy sobie zdać sprawę, gdzie w tym odwiecznym procesie znajdujemy się my sami. Wszystko czego doświadczamy jest indywidualnym i unikatowym zbiorem obrazów, impresji, odczuć i wrażeń. Spoglądając na różę dostrzegamy jej kształt i kolor, możemy poczuć jej zapach, dotykiem zbadać jej delikatność. Wszystkie te zmysłowe doświadczenia tworzą w umyśle określony obraz róży, który dla nikogo nie będzie taki sam. Może nie lubisz czerwieni i wolisz kolor herbaciany, może w dzieciństwie wpadłaś na krzak róży i do tej pory kwiat ten kojarz się tylko z kolcami wbitymi w skórę, a może je uwielbiasz ponieważ największy bukiet jaki dostałaś składał się z róż i był podarowany przez miłość twojego życia. Zmysły są bramą naszej percepcji. To tylko za ich pośrednictwem doświadczamy świat w którym żyjemy. Jednak to jakie nadamy zmysłom znaczenie zależy tylko i wyłącznie od nas, ponieważ to nasz umysł potrafi zmienić wszystkie zmysłowe doznania w jedno określone doświadczenie.
Zanim zmysłowe doświadczenie zagości w naszej świadomości, odbywa się w naszej głowie całkiem skomplikowany proces. Według jogicznej filozofii nasz umysł (manas) najpierw je analizuje, próbuje zrozumieć i poddać określonej refleksji. To on składa różne elementy w jedną całość i nadaje im odpowiednie znaczenie. Klasyfikuje jako dobre, złe, pozytywne lub negatywne. Inny element naszego umysł intelekt (buddhi) klasyfikuje wszystkie nasze doświadczenia i spostrzeżenia pozwalając wyciągną nam konkretne wnioski. Świadomość (citta) jest indywidualnym polem świadomości, który pomaga nam doświadczyć czegoś jako część naszego „Ja”. Dzięki niemu, jak mawiał Swami Vivekananda, świat może być postrzegany. Istnieje również ahamkara, coś, co tworzy nasze ego, które również ma wpływ na poznanie. Praktyka jogi jest procesem oczyszczania umysłu i ciała z elementów, które zaburzają nasze postrzeganie. Ma nam pomóc zmienić perspektywę, z której spoglądamy na siebie i otaczający nas świat. Tylko regularna praktyka i wyławiające się z niej indywidualne doświadczenie pozwalają nam oczyścić i przemienić umysł. Zdyscyplinować rozbiegane myśli, które przysłaniają nam postrzeganie i aktywne doświadczanie życia. Joga prowadzi nas zatem, od życia jakim nam się wydaje że jest, do tego jakim jest naprawdę, do jego esencji, do prawdziwej obecność w świecie.
Drzwi percepcji
Zmysły są zatem jedynym pośrednikiem między światem zewnętrznym, a naszym wnętrzem. Często zdarza się, że informacje jakie wyciągamy nie pochodzą od samych przedmiotów, które w bezpośredni sposób oddziaływają na nasze zmysły, ale od naszych wcześniejszych doświadczeń i emocji jakie wywołał w nas dany przedmiot bądź sytuacja.
Każdy przedmiot ma swoje własne cechy, który oddziaływają na nasz wzrok, smak, węch, słuch i dotyk. Pomyśl o cytrynie, jej żółtej skórce i gładkiej lub chropowatej powierzchni. Wyobraź sobie, że czujesz jej ciężar w dłoniach, orzeźwiający zapach lekko unoszący się gdy ją ściskasz, poczujesz nawet kwaśny smak, gdy tylko wyobrazisz sobie, że wgryzasz się w nią zębami. Jeżeli masz dobrze rozwiniętą wyobraźnię po takiej wizualizacji twoje ślinianki same powinny pracować. Możemy badać neutralne cechy cytryny, ale też możemy zbadać nasze emocjonalne odczucia i reakcje, które w nas wywołuje. Każdy z nas będzie miał inne skojarzenia i doświadczenia, jednym przypomną się letnie upalne dni i chłodzący napój, innym lekko kwaśna galaretka na ulubionym serniku z nerkowców, ktoś inny skojarzy ją z drzewem cytrynowym widzianym na wycieczce, jeszcze ktoś inny może odczuć lekkie mdłości, gdy przypomni sobie napój wyskokowy z akademika. Każdy z nas ma inny bagaż doświadczeń z tym samym przedmiotem, a przecież przedmiotów w przyrodzie jest nieskończona ilość.
Każdy z naszych zmysłów można rozpatrywać osobno. Gdy słyszymy dźwięk możemy badać głośność jego tonu, czas trwania, rytm. Zmysły często są ze sobą połączone. Gdy słyszymy dźwięk skrzypiec automatycznie pojawia się w głowie ich mentalny obraz. Jednak żeby go zobaczyć musimy przejść innego rodzaju mentalny trening, który pozwoli nam odróżnić skrzypce od altówki, wiolonczeli lub kontrabasu. Badając zapach czujemy aromat, pierwszą nutę, kolejną, jej intensywność. Mimochodem pojawia się myśl, która klasyfikuje go jako przyjemny lub nieprzyjemny. Mogą pojawić się skojarzenia lub wspomnienia. Gdy smakujemy – gryziemy, liżemy, przeżuwamy czy pijemy automatycznie budzą się skojarzenia wynikające z poprzednich doświadczeń. W jogicznej terminologii są to sanskary, wrażenia które odcisnęły piętno na naszym umyśle. Jak widać, trudno jest patrzeć na świat w czysto obiektywny sposób.
Każdy przedmiot jest obiektywny w swej naturze, to my nadajemy mu znaczenie – czasami robimy to intencjonalnie, czasami nieświadomie. Identycznie jak z asanami, jedne lubimy bardziej inne mniej, ale one same w sobie są po prostu ułożeniami ciała w określony sposób, to my nadajemy im emocjonalną wartość. Nasz umysł ciągle analizuje, kategoryzuje, szufladkuje co przeobraża się w wewnętrzną nieustanną paplaninę, której nie jesteśmy świadomi. Nasz umysł zatem wykrzywia, przekształca i uzupełnia to wszystko czego doświadczamy. Z biegiem lat staje się to nawykiem w naszym nie tylko zmysłowym postrzeganiu. Dlatego tak często z wiekiem trudno jest zmieniać swoje poglądy. Opieramy wszystko na starych wnioskach i doświadczeniach zamiast chłonąć to, co nowe. Aby uświadomić sobie ten proces oraz stać się bardziej uważnym i świadomym siebie potrzebny jest nam jakiś rodzaj mentalnego treningu, poprawiający koncentrację i samoobserwację. Wyćwiczona uwaga staje się wtedy potężnym narzędziem, dzięki której żyjemy „tu i teraz”.
Dotyk
Zmysł dotyku, czyli zmysł fizycznych odczuć jest najbardziej specyficzny, ponieważ ma największe pole odbioru oraz może być połączony z innymi zmysłami. W praktyce hathajogi to właśnie ten zmysł eksplorowany jest najgłębiej. Nasz zmysł dotyku tworzą receptory i zakończenia nerwowe znajdujące się pod skóry i w tkankach głębokich ciała. Dzięki niemu czujemy bodźce dotykowe, możemy badać teksturę przedmiotów (ich chropowatość, gładkość itd.), temperaturę powietrza (zimno, ciepło), czy nacisk wywierany na nasze ciało. Dzięki tym samym receptorom możemy badać swoje środowisko wewnętrzne, czuć swędzenia, wzdęcie, ból, rozciąganie, a także rozwijać zmysł równowagi i propriocepcji. Zmysł dotyku wiąże się najbardziej z fizycznym ciałem i fizyczną egzystencją. Joga w dużej mierze bazuje właśnie na nim i pozwala go systematycznie rozwijać. O ile chcemy zostać muzykiem, kucharzem czy malarzem musimy mieć konkretne predyspozycje. Zmysł fizyczności bazujący na ciele, które jest niezwykle doświadczalne, może rozwinąć każdy, o ile wykaże się tylko dużą cierpliwością i zaangażowaniem. Aspekt dotykowy przekłada się również na fizyczne reakcje z innymi zmysłami. Gdy światło jest za jasne odwracamy wzrok, kiedy coś straszliwie piszczy przytykamy uszy, gdy coś niemile pachnie zamykamy nos, nawet konsystencja jedzenie odpowiedzialna jest za jego smak. Nasza percepcja fizyczna istniej zanim cokolwiek zaistnieje w naszej świadomości, wystarczy złapać na rozgrzany garnek, a szybciej zabierzemy rękę niż poczujemy gorąco.
Praktykując jogę uczymy się odczuwać ciało i oddech w różnych ułożeniach. Uczymy się tego, że JESTEŚMY ciałem, które odczuwamy. Uczymy się je kochać i szanować oraz zdawać sobie sprawę, że umysł i emocje są z nim połączone. Potrafimy sobie uzmysłowić, że zmysł dotyku może mieć, tak jak pozostałe zmysły, komponent intelektualny i emocjonalny, które są tylko i wyłącznie naszym subiektywnym doświadczeniem. Praktykując jogę uczymy się biernie obserwować to czego doświadczamy i to co wydarza się w naszym wnętrzu. Staramy się być w praktyce, a nie ją analizować. Odkrywamy, że rzeczywistość istnieje obiektywne i niezależnie od naszych emocjonalnych reakcji oraz to, że postrzegamy świat i siebie poprzez subiektywne filtry. Joga uczy nas prawdziwie oglądać rzeczy na które patrzymy, nie odrzucać myśli i emocji, ale akceptować je jako totalność naszego doświadczenia. Żyjąc uważnie dostrzegamy, że nic nie jest takim jakim jest, jest bowiem tylko tym czym nam się wydaje, że jest. I niczym więcej. Praktyka jogi uczy nas doświadczać życia z wnętrza cudu jakim jest nasze ciało.
Praca ze zmysłami to piąty szczebel jogicznej drabiny. Pratyahara jest etapem pośrednim między praktykami zewnętrznymi, a wewnętrznymi. Dosłownie oznacza ona wycofanie zmysłów spod dominacji obiektów zewnętrznych. Gdy nauczymy się kontrolować zmysły umysł staje się spokojny i wolny od pragnień. Przestaje lgnąc do przedmiotów, których pożądają zmysły i staje się wolny od zewnętrznych wpływów. Pratyahara jest badaniem zmysłów, a nie koniecznie ich usunięciem. Jest umiejętnością powściągnięcia uwagi do wnętrza. Tylko w ten sposób jogin może doświadczyć wewnętrznej ciszy, która jest warunkiem wstępnym do doświadczenia Samjamy, dalszych szczebli jogi. W codziennym życiu nie możemy zamykać się w swoich zmysłowych i uczuciowych tunelach rzeczywistości. Musimy uelastyczniać naszą świadomość, tak abyśmy byli w stanie poznawać tunele rzeczywistość innych ludzi. Tylko w ten sposób nauczymy się empatii, tolerancji i współczucia. Jeżeli nie masz ochoty poznawać świata wkoło, zbadaj dogłębnie swój własny świat, który tworzysz. Na końcu i tak okaże się, że poznając siebie poznajesz wszechświat, bo w 10-wymiarowej rzeczywistości wszystko jest ze sobą połączone i stanowi jedność.
Skoro już tu jesteś...
...mamy do Ciebie prośbę. Coraz więcej osób czyta artykuły na portalu Bosonamacie.pl, znajduje tu także informacje o ciekawych warsztatach i wyjazdach.
Nasz portal działa na zasadach non-profit, nie jest firmą, ale efektem pracy i zaangażowania grupy pasjonatów.
Chcemy, by nasz portal pozostał otwarty dla wszystkich czytelników, bez konieczności wprowadzania opłat za dostęp do treści.
Dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą. Wesprzyj nas na Patronite! Nawet symboliczne 10 złotych miesięcznie pomoże nam tworzyć wartościowe treści i rozwijać portal.
Jeśli nasz artykuł był dla Ciebie pomocny, ciekawy lub po prostu lubisz to, co robimy – kliknij logo poniżej i dołącz do grona naszych patronów.
Każde wsparcie ma znaczenie. Dzięki Tobie możemy działać dalej!
Dziękujemy!